niedziela, 12 października 2014

ROZDZIAŁ 25 : Spotkanie ...


Jechaliśmy razem samochodem. Byliśmy 10 kilometrów od domu. Przypomniałam sobie nagle o potkaniu z panem Sandy. Miałam się z nim spotkać o dwunastej. Było za pięć !!! „Nie ! Tylko nie to ! Jak mogłam zapomnieć  ?!” - pomyślałam. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Sandy’ego. Powiedziałam, że trochę się spóźnię. Nie robił problemów. Kazałam jechać Hazzie nie do domu, a do agencji. Po dziesięciu minutach stałam już przed wejściem do budynku.  Tylko ja – przerażona, osiemnastolatka w piątym tygodniu ciąży, i ogromny, dwudziesto-pięciopiętrowy budynek jednej z najlepszych agencji modelek w UK. Chłopak został w samochodzie na parkingu i czekał. Wzięłam głęboki oddech. Pchnęłam drzwi i moim oczom ukazał się widok jak z gazety… prawdziwa agencja modelek. Kręciło się tam kilkoro ludzi w wieku mniej więcej 18-25 lat. Mężczyźni i kobiety. Wszyscy ładnie wystrojeni, ale to i tak był dopiero przedsmak tego, co zobaczyłam kiedy zrobiłam drugi krok do wnętrza budynku. Ogromny hall pomalowany na biało, skórzane kanapy. Wyglądałam trochę zbyt zwyczajnie wśród tak luksusowych mebli i tak wystrojonych ludzi. Wszędzie wisiały zdjęcia modelek w mocnym makijażu, oprawione w cienkie, czarne ramy. Na podłodze leżał biało – czarny dywan. Dokładnie przed drzwiami, na środku, stało duże, białe biurko, przy którym siedziała zajęta rozmową kobieta. Była ubrana w białą koszulę i czarne, obcisłe spodnie do kostek. Miała ładne, puszyste i lekko pofalowane włosy, a na nosie czarne  Ray Ban’y. Podeszłam bliżej. Od razu odłożyła telefon od ucha.
- Tak ? – zapytała bardzo grzecznie.
- Jestem umówiona na spotkanie z panem Sandy’m – rzuciłam spokojnie.
- Ach taak … zapewne panie Newman ? Zgadza się ? – spytała.
- Tak – odparłam grzecznie.
- No więc niech pani poczeka momencik, szef zaraz przyjdzie – odpowiedziała i wskazała miejsce gdzie stały sofy. Usiadłam. Chwilę później do sekretarki podszedł wysoki facet w garniturze. Domyśliłam się że to właśnie pan Sandy. Kobieta wskazała mu miejsce gdzie siedziałam. Podszedł do mnie powoli, ale zdecydowanie. Wstałam.
- Witam ! John Sandy … - przywitał się.
- Dzień dobry ! – rzuciłam z niepewnością.
- Przejdźmy może do mojego gabinetu – zaproponował.

 Nic nie odpowiedziałam tylko szłam za mężczyzną. W końcu doprowadził nas na czwarte piętro tegoż budynku. Otworzył przede mną drzwi i zaprosił do środka. Skojarzyło mi się to z Kelly. Aż dostałam gęsiej skórki. Na szczęście miałam kurtkę więc nie było nic widać. Gabinet Sandy’ ego był duży, w sumie ogromny. Na podłodze leżał czarny dywan, ściany były pomalowane na biało – tak jak na dole. Na środku stało duże, czarne biurko z laptopem. W rogu stała mała sofa i dwa czarne fotele. Między nimi znajdował się mały, szklany, niski stolik. Ściana za biurkiem w sumie nie była ścianą tylko gigantycznym oknem. Wnętrze gabinetu było naprawdę efektowne. Usiadłam przed biurkiem naprzeciwko Sandy’ego. Na blacie oprócz laptopa leżało parę dokumentów i opisów poszczególnych modelek. Na brzegu leżały też rozrzucone wizytówki agencji.
- Moim zdaniem ma pani w sobie ‘to coś’ i nadaje się pani na naszą modelkę – uśmiechnął się
- Bardzo mi miło … i chętnie przyjmę pańską propozycję … - ciągnęłam
- Cieszę się – odparł
- Ale jest pewien problem … - rzuciłam
- Pieniądze to nie problem … godziny pracy też … - powiedział
- Nie, nie … nie o to mi chodzi – rzekłam
- W takim razie o co ? – zapytał
- No bo … Ja jestem w ciąży … - rzuciłam niepewnie
- O ! To gratulacje ! To żaden problem ! Będzie pani pracowała dopóki będzie pani mogła lub chciała – zaśmiał się
- No dobrze – uśmiechnęłam się pod nosem
- No więc co do godzin pracy … pracuje pani wtedy kiedy ma pani jakieś zlecenie … oczywiście może pani przebywać tu 24/7 jeśli tylko będzie pani miała ochotę – zaczął
-Tak, tak … - zachęciłam
- Płacimy pani również za każdy rozpoczęty tydzień pracy w firmie. Nawet jeśli będzie miała pani mało zleceń … - ciągnął
- Ahaa … - dodałam
- Tak ! A no i za każde zlecenie dostaje pani dodatkowe pieniądze … i oczywiście wynagrodzenie … co miesiąc dostaje pani stosowne wynagrodzenie – zakończył
- Dobrze … no więc … niech będzie … zgadzam się …
- Bardzo się cieszę … - rzucił – w takim razie dam pani umowę i niech pani ją dokładnie przeczyta, jeśli wszystko będzie jasne – podpisze i w ciągu tygodnia przyniesie tu – dodał powoli i na końcu się uśmiechnął

 

wtorek, 19 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 24 : Panie Styles ...


Chłopak zerknął w moim kierunku i lekko się uśmiechnął. Otarł moją łzę z policzka, pocałował swoje palce i przyłożył je tam gdzie jeszcze sekundę temu znajdowała się moja łza. To było słodkie ale nadal nie czułam się lepiej. Później poszłam z Kelly ‘na stronę’. Rozmawiałyśmy m.in. o terminie narodzin dziecka.
- Więc tak … jesteś w piątym tygodniu ciąży – zaczęła
- Yhym … - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić
- W takim razie … to będzie 23 czerwca – uśmiechnęła się
Nie odpowiedziałam nic. Potem kobieta mówiła dużo o tym jak mam o siebie dbać i co mam robić. Nadal nic nie mówiłam, po prostu słuchałam i byłam coraz bardziej załamana. Dopiero teraz całkowicie do mnie dotarło co to wszystko oznacza. Gdy wróciłyśmy Harry również nic nie mówił. Wyszliśmy razem, trzymając się za ręce. Za drzwiami Harry przytulił mnie mocno i szepnął jakieś miłe słówko. Przez tą całą sytuację, sama nie wiedziałam co czuć. Poszłam do pokoju obok, gdzie lekarka kazała odebrać zdjęcia z USG. Siedziała tam starsza kobieta, na moje oko miała jakieś pięćdziesiąt lat, ale wydawała się miła.
- Rozumiem że Pani Styles z 33 gabinetu ? – zapytała.
- Tak – odpowiedziałam krótko
- Proszę bardzo, oto twoje zdjęcia, a no i oczywiście gratuluje – uśmiechnęła się szczerze
Wzięłam do ręki zdjęcia i bez żadnych emocji wyszłam. Nie było mi nawet źle czy smutno. Na korytarzu stał ‘pan Styles’. Zaczęłam się śmiać z tego całego ‘pana Styles’a’ i ‘pani Styles’. Chłopak spojrzał się na mnie z widocznym zdziwieniem.
- Ty się śmiejesz ? Jeszcze minutę temu ścierałem łzy z Twoich policzków – zapytał zdziwiony
- A i owszem … Panie Styles … - i znowu wybuchłam śmiechem.
- Co się stało ? – uśmiechnął się
- Nic … po prostu rozbawiło mnie to mówienie per Pan/Pani … to trochę zabawne … - zachichotałam
- No dobrze … chodźmy już ! – rozkazał, ale nadal był uśmiechnięty

środa, 23 lipca 2014

ROZDZIAŁ 23 : Mamy jasność ...

Rano obudziłam się bardzo wcześnie, kiedy Harry jeszcze spał. Delikatnie wysunęłam się z jego objęć i powędrowałam do kuchni. Zrobiłam śniadanie ale nie byłam w stanie nic przełknąć. Bardzo się denerwowałam. Po chwili i on się obudził. Przytulił mnie mocno i pocieszył. Szybko zjadł jedną kanapkę i poszedł się przebrać żebyśmy mogli jak najszybciej pojechać do kliniki. Po godzinie siedzieliśmy już razem w samochodzie. Usiadłam z tyłu. Nawet nie wiem czemu. Pare minut drogi i
staliśmy już na parkingu przed prywatną kliniką. Wzięłam głęboki oddech, a Harry wysiadł i podszedł do moich drzwi. Otworzył je i objął mnie swoim ramieniem. To mi się przydało bo gdyby nie to mogłabym się przewrócić. Byłam bardzo smutna i zła sama na siebie. Poszliśmy razem w kierunku wejścia. Była to prywatna klinika dlatego nikt nie robił niepotrzebnego zamieszania choć wszyscy zdążyli zauważyć że Harry to 'Harry Styles z One Direction' a ja to 'ta jego okrutna narzeczona'. Usiadłam na krześle w poczekalni a Harry poszedł wszystko załatwić. Ściany były zupełnie białe. Bez żadnej skazy. Wisiało tam kilka plakatów informacyjnych i kilka bardzo ładnych zdjęć. Ogólnie klinika sprawiała wrażenie przyjemnego miejsca. Po chwili podszedł Harry i powiedział że za moment ktoś po nas przyjdzie. Usiadł obok mnie a ja oparłam głowę na jego ramieniu. Po piętnastu minutach podeszła do nas lekarka. Była osobą o średnim wzroście, z pięknymi brązowymi włosami i zielonymi oczami. Na moje oko, miała gdzieś 35 lat. Cały czas była uśmiechnięta.
- Dzień dobry ! Państwo Stylesowie prawda ? - zapytała łagodnym głosem
Harry potwierdził jej słowa lekkim ruchem głowy. Kobieta zaprosiła nas do gabinetu 33 po czym poszła w jego kierunku razem z nami. Wyjęła z kieszeni klucz i otworzyła przed nami drzwi. Weszliśmy do środka a ona za nami. Następnie wskazała nam krzesła przed ogromnym biurkiem zawalonym różnymi papierzyskami, a sama usiadła po jego drugiej stronie. Gabinet 33 był chyba największym gabinetem lekarskim jaki widziałam w życiu. Tu ściany również były białe, a na nivh wisiało mnóstwo obrazków. Obok nas znajdował się duży parawan a za nim m.in.USG . Lekarka, jak odczytałam z jej plakietki na piersi, miała na imię Kelly. 'Ładne imię' pomyślałam. Położyłam się na łóżku, Harry usiadł obok i złapał mnie mocno za rękę, a kobieta zajęła miejsce przy monitorze USG i zaczęła coś ustawiać.
- Gotowi ? - zapytała z uśmieszkiem
Potakneliśmy razem w tej samej chwili. Kelly wykonała badanie. Nawet nie chciałam patrzeć na ekran w obawie że coś tam zobacze. Chłopak też był bardzo zestresowany ale ciągle patrzył na mnie, ani na chwile nie przeniósł wzroku na monitor.
- No dobrze ... Już wszystko wiemy ... - zaczęła
- Więc ... - ciągnął chłopak, po czym złapał mnie jeszcze mocniej.
- Jest Pani w ciąży. Gratuluje. - dokończyła
W tym momencie byłam bliska płaczu. Kompletnie nie wiedziałam co czuć. Z jednej strony to cudowne a z drugiej - katastrofa. Poczułam że chłopak pocałował mnie w nadgarstek. Przeszedł mnie lekki dreszcz.
- Chcecie zobaczyć maluszka ? - zapytała Kelly z przejęciem w głosie.
Zamknęłam oczy i odwróciłam głowę do Harry'ego. Kiedy je otworzyłam chłopak miał taką zaciekawioną mine.
- Tak .. - powiedziałam bardzo cicho, wręcz szeptem
Kobieta powiekszyła nieco obraz i odwróciła monitor w naszym kierunku. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam. Moim oczom ukazało się troche niezbyt widoczne maluteńkie dzieciątko w czarno - białej odchłani. Spojrzałam na Hazzę. W jego oku pojawiła się ledwo widoczna łza, lecz mi udało się ją dostrzec. To było bardzo słodkie ale i tak nie poprawiało naszej sytuacji. Mnie też zachciało się płakać. Alr nie ze wzruszenia. Z załamania.

sobota, 21 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 22 : Będzie trudniej ...

Harry był bardziej zadowolony z ciąży niż ja sama. Tak naprawdę to najzwyczajniej w świecie bałam się tego jak ludzie to przyjmą i jak my sobie z tym poradzimy. Na szczęście Harry był bardzo odpowiedzialny i pocieszał mnie że napewno będzie dobrze i że sobie poradzimy. Przy nim czułam się o wiele lepiej. Po wspólnej rozmowie postanowiliśmy narazie nie mówić nic mediom. Postanowiliśmy zachować to dla siebie i rodziny. Anne miała się dowiedzieć w dniu naszego ślubu. W końcu miał odbyć się już za dwa miesiące. Chłopcy i dziewczyny trochę wcześniej. Potem chłopak zaczął opowiadać co załatwił i jaką ustalił datę ślubu. Powiedział że udało mu się spełnić jego marzenia bo ślub miałby się odbyć 14 lutego - w Walentynki. To było takie słodkie. Ja również byłam z tego faktu zadowolona. Harry zapytał czy nie miałabym nic przeciwko żeby na naszym weselu, Niall oświadczył się Demi. 'Jak już spełniać marzenia to na całego' pomyślałam i zgodziłam się. Chłopak wytłumaczył, że jego marzeniem było branie ślubu w Walentynki, a Niall chciałby się wtedy oświadczyć. Gdy dowiedział się że nasz ślub na odbyć się właśnie wtedy - zapytał Harry'ego czy mógłby zrobić to właśnie na weselu. Oboje nie mieliśmy z tym problemu więc Hazz wysłał 'tajemniczego' SMS-a do Niallera, żeby Demi nie mogła nic zrozumieć. Wyglądało to tak :


 
 
Wszystko było uzgodnione, więc Harry zaproponował żebyśmy pomału zaczęli interesować się lisą gości.
- Lilly, może weźmy kartkę i zaczniemy spisywać gości których chcemy zaprosić ? - zaproponował
- W sumie to dobry pomysł ... - odpowiedziałam
- A ile chcesz - tak mniej więcej - osób na naszym ślubie ? - zapytał
- Sama nie wiem, jak najwięcej ! Chcę żeby dużo ludzi widziało moje szczęście - zaśmiałam się
- Haha ! Też tak myślę ! Nie ograniczajmy się i piszmy ile się da ! - powiedział a na jego twarzy pojawił się uśmieszek
- No dobrze, to gdzie ta kartka ? - rozejrzałam się po kuchni
Chłopak już tylko się uśmiechnął i złapał mnie za rękę. Potem szepnął na ucho jakieś miłe słówko i usiadł z powrotem na krześle.
- No dobra, zaczynamy - najpierw Twoje propozycje - rzuciłam
- Nieee ... Ty tu jesteś teraz najważniejsza, a no i nie możesz się wysilać, połóż się na sofie, ja usiądę obok Ciebie i tam będę pisać - odparł z uśmiechem na ustach, widać było że się o mnie troszczy.
- No dobrze ... - zgodziłam się
Usiedliśmy na sofie i zaczęliśmy planować. Po godzinie nasza lista wyglądała mniej więcej tak :
*Niall
*Demi
*Sophia
*Liam
*Eleanor
*Louis
*Perrie
*Anne
*Robin
*Des
*Gemma
*Simon
i kilkoro naszych przyjaciół :
*Nick
*Barbara
*Susanne
*Johanatan
*Sophia
*Alain
*Natalie
*Nick
*Ed (Sheeran)
Lista nie była jakoś narazie szczególnie długa, ale to wszystko przez to że Harry ciągle pytał, czy dobrze się czuję i czy czegoś nie potrzebuję. Był bardzo opiekuńczy, czasami nawet nadopiekuńczy ale to i tak było miłe. Narazie byliśmy zadowoleni z efektów naszej pracy nad listą. Postanowiliśmy codziennie przez tydzień tak siadać i myśleć nad kolejnymi gośćmi. To był dobry pomysł. Bo oboje mieliśmy dożo znajomych których chcielibyśmy zaprosić ale było ich tak dużo że ich nazwiska po prostu uciekały nam z głowy. Potem nasze rozmowy, przerodziły inny temat. Harry zaczął pytać o dziecko.
- Jesteś pewna ? - zapytał
- Na to wychodzi ale nie mam sto procentowej pewności ... - rzuciłam
- A kiedy będziesz mieć ? - odparł
- Nie wiem, prawdopodobnie jutro pójdę do lekarza i wszystko się wyjaśni - powiedziałam ze smutkiem w głosie
- Nie smuć się ! Poradzimy sobie - pocieszył
- Tobie jest łatwo mówić, ja mam dopiero osiemnaście lat ! A Ty dwadzieścia - rzuciłam od niechcenia
- To tylko dwa lata różnicy, naprawdę Lilly ! Poradzimy sobie ! Kto jak nie my ? - wytłumaczył
spokojnie
To mnie trochę zawstydziło. Potem Harry powiedział już tylko że musi iść jutro razem ze mną żeby dowiedzieć się czy to prawda. Powiedział jeszcze że nie może tego opuścić i że musimy pójść tam razem. Nie pamiętam co było potem, bo było już późno i zasnęłam na sofie, zawinęta w miękki kocyk. Było mi bardzo przyjemnie i cieplutko. Hazza położył się obok mnie i bardzo mocno mnie przytulał. Czułam że nie jestem w tym bagnie sama i że on zawsze mi pomoże. Zwyczajnie go kochałam. Chciałam żeby ta chwila nigdy się nie kończyła. Nie długo po tym, zasneliśmy w swoich objęciach.
 

czwartek, 19 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 21 : Harry ? Mamy problem ...

Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie. Wzięłam do ręki laptop i odpisałam na propozycję pana Sandy. Zgodziłam się. Umówiliśmy się na spotkanie już następnego dnia. Bardzo się cieszyłam że praktycznie bez żadnych starań z mojej strony, dostałam tak dobrą pracę. Liczyłam że fani przestaną myśleć że jestem z Harrym dla pieniędzy. Wyłączyłam laptopa i usiadłam w kuchni żeby zadzwonić do Harry'ego. Nie było go w domu bo poszedł oglądać obrączki i inne ważne sprawy związane z naszym ślubem. Nie odbierał. 'To dziwne' pomyślałam. Postanowiłam napisać SMS-a.




Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakiś serial. Zachciało mi się jeść. Chciałam zjeść coś słodkiego. To było dziwne. Wzięłam z kuchni tabliczkę czekolady i zjadłam ją w dwie minuty. To było jeszcze dziwniejsze. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Wyłączyłam telewizor i położyłam się na sofie. Zrobiło mi się nie dobrze. To było bardzo dziwne. Nigdy wcześniej tak nie miałam. Zaczęłam podejrzewać najgorsze - mogłam być w ciąży. Napiłam się szybko wody i wyszłam do pobliskiej apteki po test ciążowy. Po drodze myślałam jak to się mogło stać ?! Nagle przypomniałam sobie że przecież gdy poznałam Harry'ego spaliśmy u mnie w domu ... razem. To mogło stać się wtedy. Miałam jeszcze resztki nadziei że po prostu się rozchorowałam ale wolałam być pewna. Weszłam do domu, rozbiłam test ciążowy i położyłam się na kanapie. Czekałam na wynik. Minęła godzina. "No dobra, to już" powiedziałam sama do siebie. Wstałam i poszłam do łazienki. Jedyne co mnie teraz ineresowało to to czy jestem w ciąży czy to tylko zwykłe złe samopoczucie. Zamknęłam oczy, wzięłam do ręki test ... Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam oczy. Dwie kreski. To oznaczało tylko jedno - mamy teraz problem. Schowałam test w mojej szafce nocnej i zbiegłam po schodach na dół. Usiadłam  na sofie, zawinęłam się w koc i zaczęłam płakać. Po chwili wszedł Harry.
- Matko Święta ! Co Ci się stało ?! - wrzasnął
- Nic - rzuciłam przez łzy
- Jak to ? To dlaczego płaczesz ? - zapytał trochę spokojniej ale nadal był zdenerwowany
- Nie ważne ! I tak się niedługo dowiesz ... - odparłam smutnym głosem
- Powiedz ! Nie mogę pozwolić na to żebyś płakała - powiedział bardzo stanowczym głosem
- I tak nic z tym się nie da zrobić - zapłakałam
- Jak się nie da, to tymbardziej mów !!! - odpowiedział bardzo spokojnie i delikatnie, ale ze zdecydowaniem w głosie.
Przez chwilę jeszcze płakałam, Harry mnie przytulał i ocierał moje łzy.
- Spokojnie, już dobrze ? - zapytał
- Nie, teraz nic nie będzie dobrze - rzuciłam ze złością
- No to powiedz o co chodzi. Pomogę Ci - powiedział spokojnie
- To już nic nie da ... - zasmuciłam się
- Kochanie ... nie mogę na Ciebię patrzeć jak płaczesz ... powiedz - odparł chłopak
- No dobrze, nie wiem czy dam radę ale ... - zaczęłam
- Tak ? - zapytał
Nie miałam ani siły, ani ochoty mówić co się stało. Wstałam, wzięłam Harry'ego za rękę i zaprowadziłam go do sypialni. Usiadłam na łóżku, schyliłam się do szafki i wyjęłam z niej test. Narazie chowałam go w moich dłoniach. Harry spojrzał się na mnie z zaciekawioną miną. Rzuciłam się na łóżko i znowu zaczęłam płakać. Harry nie pozwalał na to zbyt długo. Przytulił mnie i pozwolił 'wypłakać się w kołnierz'. W końcu poczułam, że czuję się bezpieczna, że on mnie nie zostawi, że jemu mogę pokazać wszystko. Na chwilę przestałam płakać. Spojrzałam się w jego piękne, zielone oczy. Pocałował mnie. Usiadłam i wzięłam głęboki oddech. Postanowiłam mu to pokazać. Łzy nadal ciekły mi po policzkach. Zamknęłąm oczy. Wyciągnęłam rękę z testem w jego strone i czekałam na jego 'odpowiedź'. Otworzyłam oczy. Harry trzymał test w ręce, patrzył się tylko na to. Na jego twarzy widniał szeroki i szczery uśmiech. Po chwili w oczach pojawiły się łzy szczęścia.
Rzucił mi się w ramiona. Zaczął całować i prawie skakać ze szczęścia. Łzy szczęścia spływały po jego twarzy. Widać było że bardzo się ucieszył.


środa, 18 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 20 : Tak to w życiu bywa ...

Później zadzwonił telefon. To była Anne. Pytała gdzie się spotkamy, ponieważ miałyśmy iść razem oglądać suknie ślubne. Zaproponowałam żeby razem z Gemmą przyszły do nas a stamtąd pójdziemy do parku gdzie byłam umówiona z resztą dziewczyn. Tak też się stało. Pożegnałyśmy się z Harrym i wyszłyśmy z naszego domu. Usiadłyśmy na ławce w parku i czekałyśmy na dziewczyny. W tym momencie dostałam SMS-a od Perrie. "Heej kochana ! Strasznie Cię przepraszam ale trochę się spóźnimy :( Będziemy za godzinę bo nasze wizyty u lekarza się nieco przedłużyły ;) Czekajcie na nas w parku tak jak ustalałyśmy :) Jeszcze raz przepraszam xx.Perrie xx" Powiedziałam o tej sytuacji mamie i siostrze Harry'ego a potem poszłyśmy na lody. Nie wiedziałam o co chodzi z tymi wizytami u lekarza. Czemu tam była uśmiechnięta buźka ? Mój niepokój został rozwiany bardzo szybko. Po godzinie, gdy przyszły dziewczyny, wiedziałam już wszystko.
- Hej Lilly ! Strasznie nam przykro że musiałyśie na nas czekać - powiedziała z uśmiechem Eleanor.
- Nie ma sprawy ... A powiecie mi czemu jesteście takie zadowolone i szcześliwe ? - zapytałam
- No to może ja Ci wszystko wytłumaczę ... - zaczęła Demi
- O co chodzi ? - ponowiłam pytanie
- No więc tak ... Perrie obawiała się że jest z Zaynem w ciąży ... zaproponowała że przed naszym pójściem na zakupy pójdziemy z nią to sprawdzić ... - tłumaczyła
- No właśnie ... a my się zgodziłyśmy ... - dodała Sophia
- Poszłyśmy razem do lekarza, no i okazało się że to prawda. Jestem w ciąży z Zaynem - uśmiechnęła się dziewczyna
- Naprawdę ? Gratuluję ! - odparłam
- Dziękuję ... ale to nie wszystko ... niech Eleanor Ci opowie co było dalej - rzuciła
- No więc ... Perrie powiedziała że mamy jeszcze trochę czasu i zaproponowała że my też się zbadamy - tak dla pewności - zaśmiała się dziewczyna
- No i co ? - zapytała z ciekawością Anne
- No i wyszło na to że ... wszystkie jesteśmy w ciąży ... Ja, Perrie, Demi i Eleanor - wytłumaczyła Sophia
- Naprawdę ? O Jezu ! To cudownie - uśmiechnęłam się
Potem wszyscy zaczeli sobie gratulować. Wszyscy byli szczęśliwi. Po dłuższej chwili gdy wszyscy ochłoneli po dobrych nowinach poszliśmy w końcu szukać sukienki. Weszłyśmy do pierwszego sklepu. Wszędzie było biało. Tak czysto i pięknie. Zaczęłyśmy krążyć wokół tych wszystkich przepięknych sukni. Każdemu podobało się co innego. Jak dla mnie wszystkie były piękne. Wybrałam 4 'faworytów' oto one :

1.
 
 
 2.
 
 
 3.
 

 4.
 
 
I tu znowu zaczęły się spory. Przecież każdemu podoba się co innego. Przymierzyłam dwie z czterech i postanowiłam wybierać między nimi. Gdy zapytałam się która z tych dwóch jest ładniejsza i która lepiej do mn pasuje miałam taką samą odpowiedź, a właściwie jej brak. Nie mogłyśmy się na nic zdecydować. To było naprawdę trudne.
- Moim zdaniem ta pierwsza, ślicznie w niej wyglądasz - zaczęła Anne
- Według mnie lepiej wyglądasz w tej drugiej - powiedziała Sophia
- Mi się obie podobają - rzuciła Perrie
- Hmmm ... Wyobrażam sobie mojego brata obok Ciebie ... w tej sukience - odparła Gemma pokazując na pierwszą wersję
- W sumie ... nie mam zdania ... w obu mi się podobasz - dodała Demi
- Moim zdaniem to Ty powinnaś wybrać, my Ci pomogłyśmy wybrać dwie to teraz Ty zadecyduj co wybierasz ostatecznie. To Twój ślub i to Ty masz się sobie podobać - odpowiedziała Eleanor
- Bardzo dobra rada - powiedziała Anne
- No dobrze ... w takim razie ... wybieram pierwszą - zadecydowałam
Stanęło na pierwszej wersji więc podeszłyśmy zapłacić. Zakupy się udały, a ja byłam bardzo zadowolona. Dałam Anne suknię do przechowania żeby Harry nic nie zobaczył bo to przynosi pecha.


ROZDZIAŁ 19 : Kolejny rozdział w moim życiu ...

Obudziłam się około dziewiątej, ale nadal nie chciało mi sie wstać. Leżałam w łóżku. Nagle przypomniałam sobie że dziś idę oglądać i wybrać sukienkę na nasz ślub. Od razu 'powróciłam do życia'. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki umyć zęby. Gdy wróciłam, Harry nadal się nie obudził. Spał słodko przykryty aż po same uszy. Usiadłam obok niego i przytuliłam się na chwilę. Harry - chociaż jeszcze spał - odwzajemnił ten uścisk. Później podeszłam do szafy z ubraniami i zaczęłam szukać jakiś ciuchów. W rezultacie założyłam miętową sukienkę i złote baletki. Zeszłam po cichu na dół żeby na obudzić chłopaka i żeby zjeść śniadanie. Wyjełam z lodówki jajka i zrobiłam sobie jajecznicę. Starałam się robić to najciszej jak to możliwe. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Po chwili usłyszałam że Harry chyba się obudził. Spojrzałam na schody na których miał się niebawem pojawić. Stanął tam i spojrzał się na mnie z lekkim zdziwieniem.
- Już nie spisz ? - zapytał ze zdziwieniem
- Nie, a Ty śpiochu ? - uśmiechnęłam się - coś długo dziś spałeś
- No wiem ... ale to tylko dlatego że przy Tobie śpi się najlepiej - wytłumaczył
- Oj już dobrze, dobrze - odparłam
- Co robisz ? - powiedział
- Jak widzisz jem śniadanie, Tobie też zrobić ? - zapytałam
- Chętnie - uśmiechnął się - jestem straszliwie głodny
- Wolisz jajecznicę czy tosty ? - odpowiedziałam
- Tosty ! Z serem ! - odparł
- No dobra .. poczekaj chwilę tylko zjem - powiedziałam i zaczęłam się śmiach bez powodu.
Chłopak usiadł obok mnie i czekał aż zrobię mu tosty. Zdjadłam i zabrałam się za robienie tostów.
- Muszę Ci powiedzieć że ślicznie dziś wyglądasz - rzucił z uśmieszkiem
- Dziękuję - odparłam
Podałam mu tosty i usiadłam na sofie obok. Podczas gdy Harry jadł, tuż przed moim wyjściem postanowiłam szybko sprawdzić e-mail. Wzięłam laptop i zalogowałam się na pocztę. '30 nieodebranych wiadomości e-mail' taki tekst powitał mnie na samym początku. Nie zdziwiło mnie to ... W końcu nie wchodziłam na pocztę od trzech miesięcy. Otworzyłam pierwszą wiadomość.
"Lilly ! Kochanie ! Proszę Cię ! Wróć do nas lub daj jakiś znak że żyjesz ! Kochamy Cię i nie wiemy dlaczego od nas uciekłaś. Jesteś dorosła więc to twój wybór ale nie ukrywamy że jest nam z tego powodu bardzo źle ! Daj jakikolwiek znak że żyjesz ! Zawsze będziesz naszą kochaną, małą córeczką ! Kochamy Cię ! Mama i Tata !" Nie wiedziałam co o tym myśleć. Nie chciałam więcej na to patrzeć więc pominęłam jeszcze 10 wiadomości o podobnym przesłaniu i otworzyłam tą 21. Ten e-mail zmienił całkowicie moje dotychszasowe życie...
" Witam !
Nazywam się John Sandy i jestem właścicielem agencji modelek 'Sandy & Sandies' Piszę do Pani wsprawie zatrudnienia. Co prawda nie zgłaszała się Pani do nas na castingi lecz zobaczyłem pani zdjęcia i postanowiłem że zapytam się czy zechciałaby Pani u nas pracować. Moim zdaniem idealnie nadaje się Pani do roli modelki. Liczę że przyjmie Pani naszą propozycję.
John Sandy."
Kompletnie mnie zamurowało. Właściciel jednej z największych i najlepszych agencji modelek w tym kraju napisał do mnie ? Na mojej twarzy pojawił się nagły ale szczery uśmiech. Harry podszedł do mnie i zaciekawił się co mnie tak uradowało.
- Co się stało ? - zapytał
- Sam zobacz ! - odpowiedziałam
- ...... - zadziwił się
- Tak ! John Sandy chce żebym dla niego pracowała. - zaśmiałam się
- Nie wierzę ! Ale się cieszę ! - przytulił mnie.
Wyłączyłam komputer i rozmawialiśmy jeszcze trochę o tym jak wielka jest to dla mnie szansa.

niedziela, 1 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 18 : Czas podzielić się nowiną ze światem ...

Rano zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na spacer. Harry cały czas trzymał mnie za rękę i był bardzo zadowolony z faktu że jesteśmy zaręczeni. Poszliśmy w stronę domu Nialla. Potem okazało się że przyszli tam wszyscy chłopcy. Siedzieliśmy i piliśmy kawę. Wszyscy zwracali uwagę tylko na pierścionek. Chłopcy tak jak i rodzice Harry'ego zaczęli mówić o ślubie. Potem doszły do nas również ich dziewczyny ... Perrie - narzeczona Zayna, Eleanor - dziewczyna Louisa, Sophia - dziewczyna Liama i Demi - dziewczyna Nialla. Zaczęły się też pojawiać pomysły żeby nasz ślub połączyć ze ślubem Zayna i Perrie ale ich ślub miał się odbyć za dwa miesiące a nasz nie wiadomo kiedy. Popołudniu wrócicliśmy do domu. Zaczęliśmy rozmawiać o tym ważnym dla nas dniu. W końcu to się dzieje raz w życiu. To była zdecydowanie najprzyjemniejsza rozmowa. Mogliśmy porozmawiać tylko we dwoje i przedstawić swoje pomysły co do ślubu.
- No więc tak ! Nasz ślub musi się odbyć w walentynki. Zawsze o tym marzyłem i zamierzam spełnić to marzenie - powiedział Harry
- Dobrze, może być w walentynki, co do tego się zgadzamy - przytaknęłam
Rozmawialiśmy o tym jeszcze dobre dwie godziny. Postanowiliśmy że za dwa dni pójdę z Perrie, Eleanor, Demi, Sophią, Gemma i Anne wybierać suknię ślubną, a one mi w tym pomogą. Ustaliliśmy już wszystko co musieliśmy ustalić na chwilę obecną. Zjedliśmy obiad i poszliśmy do kina na komedię romantyczną. Harry sam wybierał film. Przez cały czas obejmował mnie i trzymał za rękę. Był taki silny. To właśnie w nim kochałam. Wróciliśmy w nocy ponieważ po kinie poszliśmy jeszcze do Nando's. Poszliśmy spać. Gdy się obudziliśmy Harry poszedł po jakieś gazety. Wrócił i położył je na stole. Nie był zbytnio zadowolony. Nie wiedziałam o co chodzi. Podeszłam do stołu i pierwsze co znajdowało się na pierwszej stronie gazety to takie zdjęcia :


 

 

 
 
A nad zdjęciami wielki nagłówek : " ZARĘCZENI ? LILLY I HARRY, JUŻ PO TRZECH MIESIĄCACH CHCĄ WZIĄŚĆ ŚLUB ? PRAWDA CZY PLOTKA ? "
- To dlatego jesteś zły ?  - zapytałam
- Tak ! Nie uważasz że to jest prywatna sprawa ? - odpowiedział
- Też tak uważam, ale przecież i tak prędzej czy później wszyscy by sie dowiedzieli - odparłam
- Wiem ! Ale oświadczyłem się tobie przed wczoraj a już dziś cały świat się o tym dowie. Chciałem to powiedzieć ale trochę później - powiedział smutnym głosem
- Ja też chciałam ... Posłuchaj mnie ... Nie przejmuj się tym ! Chodź ! Potwierdzimy to i damy sobie spokój. Niech wiedzą o naszym szczęściu ! - zarządziłam
- Dobry pomysł ! Potwierdzę zaraz na Twitterze, że to prawda. Nie mam powodu żeby to ukrywać. Podzielę się moim szczęściem. Co do reszty nie będę nic więcej pisać na ten temat. - powiedział z bardziej rozweseloną miną
- No właśnie ! Potwierdzimy i damy sobie spokój. - przytaknęłam
Usiedliśmy obok siebie, a Harry wziął telefon. Zaczęliśmy się zastanawiać co napisać. W końcu chłopak napisał : "Cześć ! To prawda ! Oświadczyłem się @lilly_newmann ! Ona się zgodziła ! I zamierzam z nią być szczęśliwy ! Kocham ją i proszę nie obrażajcie jej bo to jest przykre nie tylko dla niej ale i dla mnie. Dzięki ! Kocham Was xx. H. xx" Nie wchodziliśmy już potem przez cały dzień na Twittera. Może to i dobrze ... Resztę dnia spędziliśmy w swoim własnym towarzystwie.


sobota, 31 maja 2014

ROZDZIAŁ 17 : Holmes Chapel ...

Tydzień później pojechaliśmy do Holmes Chapel. Przez całą drogę Harry 'przygotowywał' mnie na to co za pewne będzie się tam dziać. Powiedział, że jego tata bardzo chce mnie poznać co było bardzo miłe. Nie mogłam się doczekać aż dojedziemy na miejsce. Mieliśmy się tam spotkać z Gemmą, Robinem, matką Harry'ego i jego ojcem. Byłam bardzo podekscytowana. Po dwu godzinnej podróży dojechaliśmy do wioski.
- Jesteśmy już w Holmes Chapel ... Zaraz dojedziemy do mojego domu - poinformował Harry
- Bardzo się cieszę, że będę mogła poznać Twoich rodziców - zaśmiałam się
- Ja też się cieszę, a oni też nie mogą się doczekać - powiedział.
Po chwili byliśmy już przed jego domem. Był bardzo ładny. Uśmiechnęłam się szeroko sama do siebie. Byłam zadowolona że nasz związek aż tak rozkwita. W końcu chciał pokazać mnie rodzicom.
Wysiedliśmy z samochodu. Harry złapał mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie. Podeszliśmy w stronę stojących już przed domem rodziców chłopaka.
- Cześć Lilly ! My już się poznałyśmy - zaśmiała się Anne - Ślicznie dziś wyglądasz - dodała
- Dziękuję Pani bardzo ! - powiedziałam
- Żadna pani tylko Anne ! Mów mi Anne kochana ! - odparła
- Dobrze Anne - rzuciłam
- Cześć ja jestem Gemma ! My się jeszcze nie znamy - zaśmiała się siostra Harry'ego
- Cześć ! Jestem Lilly miło Cię poznać - odpowiedziałam
- Jestem Des ! A to Robin ! Mów nam proszę po imieniu ! - przedstawił się i stojącego obok mężczyznę ojciec Stylesa
- Dobrze - odparłam
Przez kolejną chwilę rozmawialiśmy jeszcze przed domem później weszliśmy do środka. Tam w szóstkę zjedliśmy obiad i dużo rozmawialiśmy o nas. Było bardzo miło. Czułam się tam jak w domu.
Później wyszliśmy na dwór posiedzieć trochę na świeżym powietrzu. Huśtaliśmy się na huśtawce. Bardzo dużo rozmawiałam z Gemmą. Była bardzo mną zaciekawiona. To też było miłe. Reszta łącznie z Hazzą siedziała na ławkach obok nas. Dziewczyna na chwilę podeszła do swojej matki. Harry skorzystał wtedy z okazji i usiadł obok mnie. Przytulił mnie mocno. Anne powiedziała że wyglądamy razem naprawdę świetnie i że tworzymy razem bardzo piękną parę. Harry zaczął grzebać w kieszeni ... wyciągnął z niej małe pudełko. Uklęknął przede mną.
- Lilly ! Kocham Cię - zaczął - chcę z tobą spędzić resztę mojego życia. Wyjdziesz za mnie ? - zapytał nieśmiało
- Co ?! - odparłam, byłam bardzo zdziwiona
- To co słyszysz ! Wyjdziesz za mnie ? - ponowił prośbę
- Jezuuu ! No jasne że tak ! Też Cię kocham. - odpowiedziałam bez wahania.
Harry założył mi pierścionek na palec.


 
Rodzice Harry'ego zaczęli nam bić brawo. Gemma też była bardzo zadowolona. Dla nas wszystkich to była ogromna niespodzianka. Na szczęście wszyscy byli bardzo szczęśliwi i jego decyzji. Ja chyba najbardziej. Przez resztę dnia gdy byliśmy w Holmes Chapel rozmawialiśmy z Anne, Desem, Robinem, Gemma i Harrym na dużo większym luzie. Późnym popołudniem weszliśmy z powrotem do domu. Dziewczyna zaprowadziła mnie na górę do ich starego pokoju. Zostawiliśmy Hazzę a rodzicami samych. Zaczęliśmy rozmawiać o 'starych dobrych czasach'. Gemma pokazała mi stare zdjęcie z Harrym.
 
 
 
Nie mogłam uwierzyć że to dziecko na zdjęciu to mój przyszły mąż. Zaczęłam się śmiać. Gadałyśmy tak później dobre 3 godziny. Koło dwudziestej pierwszej na górę wszedł Harry i powiedział że musimy już jechać bo jest już późno a do domu mamy daleko. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Chłopak kazał tylko swojej mamie nic nikomu nie mówić żeby nagle cały świat się o tym nie dowiedział bo to prywatna sprawa. Przytaknęła. W samochodzie zaczęła się nasza rozmowa.
- Harry, kochanie ! Naprawdę aż tak mnie kochasz ? - zapytałam
- Inaczej bym tego nie zrobił. - zaśmiał się
- Kocham Cię ! - odpowiedziałam
- Ja Ciebie bardziej ! Chcę spędzić z Tobą resztę mojego życia ! - odparł
Przez resztę drogi Harry nawijał tylko o naszym ślubie. Gdy przestał mówić - zasnęłam. Gdy dojechaliśmy do domu chłopak wziął mnie na ręce tak żeby mnie nie budzić i zaniósł do swojej willi. Położył mnie na swoim łóżku, a sam położył się obok. Zasnął i spaliśmy tak razem do dziewiątej.
 
 
 
 

wtorek, 20 maja 2014

ROZDZIAŁ 16 : Miłość, miłość i jeszcze raz miłość ...

Gdy przylecieliśmy do Anglii było tam już po dwudziestej trzeciej. Z lotniska zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do mnie do domu. Bardzo dawno nas tam nie było. Moje mieszkanie było dwadzieścia razy mniejsze od willi Harry'ego ale wydawało się że lepiej się tu poznajemy i lepiej nam się tu rozmawia. Było ciasno ale bardzo miło. Jeszcze do północy piliśmy wino. Zasnęliśmy dopiero po drugiej. Nie mieliśmy siły nigdzie iść więc spaliśmy na sofie. Rano obudziliśmy się po jedenastej. Wyjrzałam za okno. Mieszkanie było położone na najwyższym piętrze więc rozciągał się a tamtąd piękny widok na np. Big Bena. Szyby były zaparowane bo w nocy padał deszcz. Na początku Harry siedział na kanapie i pisał SMS-a ale po chwili podszedł do mnie. Nie odzywał się słowem. Staliśmy obok siebie i nie pisnęliśmy ani słówka. Po chwili chłopak delikatnie zwrócił moją uwagę na szybę na której była 'wiadomość' od niego.




Rzuciłam się w jego ramiona. Przytulił mnie mocno. Był taki silny i męski. To było cudowne.
- Haha ! Ty zawsze mnie rozbawiasz ! - zaśmiałam się
- Po prostu Cię kocham ! A to że czasami jestem śmieszny to inna sprawa kotku. - powiedział z małym uśmieszkiem na ustach
- Muszę powiedzieć że ja Ciebie też ! - odparłam
- Ja Ciebie bardziej ale nie kłóćmy się już ! - zarządził
- No dobra już dobra ... - powiedziałam
- Wiesz co ? Jesteśmy ze sobą już trochę ... Może pojechalibyśmy za tydzień do Holmes Chapel ? Do moich rodziców ? - zapytał
- Ale przecież twoja mama już mnie poznała - rzuciłam
- No tak ! Ale jeszcze Robin, mój tata no i Gemma ! Oni muszą Cię poznać ! - odpowiedział bardzo stanowczym głosem.
- Dobrze ! To za tydzień ? - zaśmiałam się lekko
- Tak ! Zaraz zadzwonię i powiem że przyjedziemy - odparł
Po chwili Harry stanął przy oknie i zadzwonił do mamy. Umówili się na spotkanie w następną sobotę. Z jednej strony byłam bardzo zadowolona że Harry chciał przedstawić mnie rodzicom ale z drugiej strony trochę się bałam bo w końcu muszę zrobić dobre wrażenie.

niedziela, 18 maja 2014

ROZDZIAŁ 15 : Poszukiwania zakończone ...

W sumie przez cały pobyt w szpitalu nie działo się nic ciekawego. Harry na zmianę ze swoją matką siedzieli przy mnie. To nas bardzo (z Harrym) zbliżyło. Jednego z ostatnich dni, gdy mogłam już bezboleśnie ruszać ręką, przyszła do mnie policja. Przyszli żeby zapytać czy przypomniałam sobie jakieś szczegóły z wypadku bo zeznania składałam na już samym początku. Niestety nie umiałam powiedzieć nic więcej. Policjant podszedł bliżej i cicho powiedział że mają zdjęcia czterech podejrzanych osób, które były wtedy w hotelu i mogły to zrobić. To one mogły również napisać tamtą groźbę. Po chwili pokazał mi zdjęcia.
- Znaleźliśmy takie osoby. Nie są one jeszcze przez nas aresztowane. Podejrzana nr. 1 to Emma Green, czy rozpoznaje ją pani ? - zapytał
- Nie to raczej nie ona ... Tamta była chyba brunetką. - odpowiedziałam
- Może to ona ? Louise Becker ? - rzucił
- Nie, to na sto procent nie ta osoba ! - odparłam
- W takim razie może podejrzana nr. 3 czyli Georgia Bat ? - powiedział z zaciekawieniem
- Hmmm ... Podobna ale to nie ona ! - odpowiedziałam zrezygnowana
- Zostaje nam już tylko Katy Mess ... - rzucił od niechcenia
- Tak ! To ona ! To na 100 procent jest ona ! Jestem tego pewna ! - wrzasnęłam
Tak wyglądały zdjęcia przedstawione przez policjanta. A ja byłam pewna że to była właśnie Katy Mess czyli ostatnia podejrzana...


 
 
 
 




Później policjanci wyszli i zostałam sama z Harrym.
- Bardzo dobrze że tu przyszli - zaczął
- Czemu ? - zapytałam
- Bo teraz wiedzą że to przez tą całą Mess tu jesteś. Teraz mogą ją zamknąć ! - odparł
- No tak ... W sumie wszystko mi jedno. - rzuciłam
- Jak to ?! Przecież jeśli ją złapią nie będzie mogła już Cię skrzywdzić ! - powiedział
Nie dokończyliśmy potem tej rozmowy. Mój pobyt w szpitalu dobiegał końca i przez kolejne cztery dni aż do wypisu nie działo się nic. W poniedziałek, gdy byłam już spakowana do domu zadzwoniła to nas policja. "Znaleźliśmy i aresztowaliśmy naszą podejrzaną Katy Mess. Jest z Nowego Yorku i ma 19 lat. Podobno nic nie wskazywało na to że posunie się do takiego czynu. Na szczęście mamy na nią dowody." - tak mniej więcej brzmiała ich wypowiedź. Ucieszyliśmy się. W końcu po kolejnej godzinie mogliśmy wyjść ze szpitala. Wsiadłam do samochodu Harry'ego. On usiadł za kierownicą i zaczęliśmy krótką rozmowę.
- Dziękuję Ci ! Kocham Cię ! - zaczęłam
- Ja Ciebie też i to bardziej. Ale za co dziękujesz ? - zapytał
- Za to że ze mną byłeś przez całe trzy tygodnie w szpitalu. - wytłumaczyłam
- Nie przez całe ... - zaczął się droczyć - wieczorem była tu moja mama.
- To tylko dlatego że miałeś koncerty. Ale całe dnie siedziałeś przy moim łóżku sam ! - odparłam
- Bo Cię kocham. Każdy facet by się tak zachował jeśli by musiał ... - powiedział
- Wierz mi ... Nie każdy by siedział przy łóżku swojej dziewczyny z którą jest od poprzedniego tygodnia. Nie każdy siedziałby ze łzami w oczach czekając aż dziewczyna się obudzi. Nie każdy byłby aż tak załamany jak ty byłeś. Kocham Cię za to ! - odpowiedziałam
- Skąd ty to wszystko wiesz ? Przecież ty wtedy byłaś jeszcze w śpiączce. - zapytał
- Ale słyszałam to wszystko. Słyszałam kiedy byłeś załamany, albo kiedy nie pozwoliłeś żeby twoja mama zaprowadziła Cię do hotelu, bo chciałeś być przy mnie kiedy się obudzę. - odparłam
- Nie wierzę - rzucił
- To uwierz - zaśmiałam się
- No dobra ... przed nami krótka droga na lotnisko i długa droga do UK. - podsumował
Pojechaliśmy na lotnisko, potem wsiedliśmy do samolotu do Anglii. Na pokładzie samolotu Hazzie zachciało się jabłka. Obierał je przez dwadzieścia minut ... ;)



 


 
 

 
 

wtorek, 6 maja 2014

ROZDZIAŁ 14 : Znowu to samo ...

Wpadliśmy sobie w ramiona. Harry zaprowadził mnie do naszego pokoju. Po chwili poszliśmy to Louisa. Byli tam też chłopcy. Urządziliśmy mini imprezę. Gadaliśmy, piliśmy drinki i hotelowego baru i słuchaliśmy też trochę muzyki. Wszyscy dobrze się bawili. Wyszliśmy stamtąd dopiero po dwudziestej trzeciej. Poszliśmy prosto do naszego pokoju położonego na drugim końcu hotelowego korytarza. Byliśmy kompletnie pijani. Harry zamknął drzwi na klucz i rzucił się na łóżko. Położyłam się tuż obok niego. Przytulił mnie bardzo mocno i pocałował. Delikatnie wysunęłam się z jego mocnych, męskich objęć i poszłam do łazienki się przebrać. Gdy wróciłam, chłopak był przebrany i leżał w łóżku czekając na mnie. Łóżko - jak łatwo się domyślić było jedno - więc spaliśmy razem. Widać było że Harry'emu nie sprawiało to problemu. Wręcz przeciwnie. Nawet w nocy przytulał się do mnie bardzo mocno. Obudziliśmy się dopiero o dziewiątej. Harry razem z chłopakami poszli na próbę przed wieczornym koncertem a ja zostałam sama. Ciągle byłam w hotelu. Błąkałam się tu i tam ... w końcu usiadłam w barze przy recepcji. Piłam sok, gdy nagle jakaś dziewczyna przechodząca obok mnie, próbowała zadać mi cios nożem. Starałam się zrobić unik. Niestety dziewczyna była szybsza. Wbiła nóż w moją rękę, przesunęła go w dół. Rozcięła całą rękę. Odbiegła. Czułam straszny ból. Całe zajście trwało nie więcej niż pięć sekund. Recepcjonistka zadzwoniła po karetkę. Potem nie czułam już nic. Miałam ciemność przed oczami. Słyszałam tylko niewyraźne 'wycie' karetki. Obudziłam się dopiero w szpitalu. Nie za bardzo mogłam otworzyć oczy tak więc otworzyłam je na tyle na ile mogłam. Zobaczyłam Harry'ego. Siedział w kącie i twarz chował i dłoniach. Był naprawdę załamany. Nie miałam już siły więc zamknęłam oczy i słuchałam tylko co się dzieję wokół. Przyszedł lekarz. Podszedł do Harry'ego.
- Pańska dziewczyna, panie Styles miała bardzo dużo szczęścia. - zaczął
Harry wstał.
- Czy to znaczy że przeżyje ? - zapytał z nadzieją w głosie
- Tego nie wiem ale ma bardzo duże szanse. - powiedział - Rana nie jest głęboka, ale kilka żył jest przeciętych. Musieliśmy szyć, ale prawdopodobnie wszystko będzie dobrze - dodał
- To znaczy że przeżyje ! Że będzie silna ! - odparł
- Miejmy taką nadzieję... - odpowiedział lekarz i wyszedł z sali.
Harry zadzwonił do swojej mamy. Miała przyjechać najszybciej jak to możliwe. Byłam już strasznie zmęczona. Zasnęłam. Po kilku godzinach zobaczyłam że Harry stoi za szklanymi drzwiami do sali i rozmawia z Anne. Był bardzo smutny. Weszli do środka.
- Harry, naprawdę ! Idź do hotelu i odpocznij ! Przyleciałam do Ameryki więc zostanę z nią. Zaopiekuję się nią ! - rozkazała
- Nie dziękuję mamo ! Jeśli się obudzi muszę być przy niej. - rzucił smutnym głosem
W końcu zdecydowałam się szeroko otworzyć oczy, żeby wiedzieli że już się obudziłam. Tak też zrobiłam. Chłopak patrzył się na mnie od początku więc zauważył to pierwszy. Wstał i od razu się uśmiechnął. Podbiegł do mojego łóżka. Anne też wstała i podeszła do mnie.
- Cześć ! Ja jestem matką Harry'ego... pewnie to już wiesz. Jak się czujesz kochana ? - zapytała
- Dzień dobry ! Dziękuję, dobrze tylko strasznie boli mnie ta ręka. - odpowiedziałam
- Haha no niestety póki rana się nie zagoi będzie bolało. A tak poza tym bardzo się cieszę że Cię w końcu poznałam. Harry dużo mi o Tobie opowiadał. - zaśmiała się
- Ja też się cieszę ... Tylko szkoda że w takich okolicznościach. - rzuciłam powoli lecz z uśmiechem na ustach.
Anne nie odpowiedziała. Harry nic nie mówił. Siedział tylko na krześle obok mojego łóżka i trzymał mnie mocno za zdrową rękę. Kobieta później poszła, a chłopak czuwał przy mnie cały czas.

poniedziałek, 5 maja 2014

ROZDZIAŁ 13 : Do Ameryki !!! ...

Parę dni później przyleciał Niall. Zadzwonił, że jest na razie u siebie w domu i że zaraz po mnie podjedzie, a potem razem polecimy do Ameryki. Czas przez który byłam jeszcze sama - od tamtej pamiętnej groźby, do tamtego dnia - był całkiem spokojny. Groźby się nie powtórzyły. Policja nadal szukała osoby która wysłała mi tamtego SMS - a. Nie obchodziło mnie to za bardzo. Teraz czekałam już tylko spakowana, z kluczami w ręku. Czekałam już tylko na Nialla. Po parunastu minutach chłopak był już na miejscu. Wsiadłam szybko do jego samochodu, upewniając się że nikt nas nie widzi i odjechaliśmy w stronę lotniska. Tam wsiedliśmy do samolotu i polecieliśmy do Harry'ego, do reszty chłopaków - do Ameryki ! Przez cały lot gadaliśmy z Niallem o jasnych i ciemnych stronach sławy. Ja opowiadałam mu o tej groźbie i o nieprzyjemnych tweetach. On opowiadał mi o tych wszystkich hejterach i o tym jak sobie z tym radzi. Potem nasza rozmowa zyskała inny temat i gadaliśmy po prostu o życiu i 'o sobie'. Było mi tam naprawdę miło. Chociaż to nie był mój Harry i tak czułam się przy nim o wiele bezpieczniej. Gdy wylądowaliśmy na lotnisku w Nowym Yorku wsiedliśmy od razu w taksówkę i pojechaliśmy do hotelu. Tam czekał na mnie Harry. Bardzo ucieszył się na mój widok, a ja na jego również.

sobota, 26 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 12 : Przykra niespodzianka ...


Ogólnie nasz związek był na dobrej drodze, ale nie miłych komentarzy również nie brakowało. Po pewnym czasie zaczynało być mi to trochę obojętne. Nauczyłam się już przez ten czas to ignorować. Ale niektóre hejty były jednak silniejsze. Nadal próbowałam nie pokazywać po sobie, wiedziałam że jeśli będzie widać że się tym przejmuję, nieprzyjemnych opinii przybędzie i fani będą silniejsi ode mnie. Niestety minął czas prób do trasy One Direction i chłopcy wyjechali na dwa tygodnie do Ameryki. Byłam przez ten czas sama u Harry’ego w domu ponieważ poprosił mnie żebym tam ‘mieszkała’. Tak też zrobiłam. Przez pierwszy tydzień było całkiem spokojnie i miło. Co prawda niemiłe tweety się nie skończyły, ale nie było w nich nic strasznego. Niestety po tym czasie przestałam tak myśleć. No więc wszystko zaczęło się pewnego pięknego dnia. Wyszłam na spacer, chodziłam po parku. Słońce bardzo mocno świeciło. Było bardzo fajnie. Usiadłam na ławce i dostałam SMS-a. „To pewnie Harry …” pomyślałam. Spojrzałam, to jednak nie był on …

 
 
Przestraszyłam się. Wróciłam do domu, zamknęłam wszystkie drzwi i wszystkie okna. Zasunęłam wszystkie możliwe rolety i zadzwoniłam do Harry’ego.
- Harry ? Jesteś tam ? – zaczęłam
- Tak kochanie. Co u Ciebie ? – zapytał
- Źle, byłam dzisiaj w parku i dostałam SMS-a z groźbą – wyznałam
- Jakiego SMS-a ? Z groźbą ? Co tam było napisane ? – odparł
- Że ten ktoś mnie zabije jeśli nie przestaniemy się spotykać – rzuciłam
- O Jezuu, zgłoś to na policję ! Natychmiast ! – rozkazał
- Wiem, właśnie miałam zadzwonić … - odpowiedziałam
- Posłuchaj, Niall miał wrócić na parę dni do Anglii … Jak będzie leciał z powrotem do Ameryki-polecisz z nim. – odparł
- Dobrze, muszę kończyć. Zaraz dzwonię na policję.

Zakończyliśmy rozmowę, a ja miałam zadzwonić na policję. Po chwili zdecydowałam się jednak że pójdę tam sama. Wyszłam z domu, ale najpierw poprzebierałam się tak żeby trudniej mnie było rozpoznać. Na policji złożyłam zeznania i wróciłam jak najszybciej do domu. Tam byłam bezpieczna. Szczelnie zamknięta zasnęłam szybko, ale przez całą noc śniły mi się same straszne sceny związane z tamtą groźbą.

środa, 23 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 11 : Bardzo deszczowo ...

Obudziłam się ale nadal czułam że jestem lekko pijana. Nadal byłam zmęczona i nadal chciało mi się spać. To była niedziela więc jak to w każdą niedzielę nie chciało mi się nawet wyjść z salonu, a co dopiero z domu. Spojrzałam na Harry'ego. Jeszcze słodko spał. W końcu zdecydowałam się że porobię coś ciekawszego póki chłopak się nie obudzi. Tak więc wzięłam laptopa i weszłam na Twittera. Od początku wiedziałam że to nie był najlepszy pomysł. Czytałam kilka z kilkuset tweetów na nasz temat. Było tam też kilka pozytywnych, ale tylko od znajomych. Najczęściej widziałam tekst typu : "Harry ma nową dziewczynę, pewnie ona też 'kocha' go tylko za pieniądze i prezenty ...".
To nie było miłe. W końcu znalazłam jakieś fajniejsze. Napisane przez Nialla i resztę chłopaków. Wszyscy pisali że jestem naprawdę miłą i fajną osobą. Fanki jednak nadal nie były miłe. Na samym końcu bardzo długiej listy wpisów były trzy od fanek które najwyraźniej popierały ten związek. Pisały teksty typu : "Słuchajcie ! Moim zdaniem ta nowa dziewczyna Harry'ego może okazać się naprawdę dobrą osobą. Ja chyba wolę żeby mój idol był szczęśliwy z inną niż żeby był sam i żeby był smutny." To było bardzo miłe. Czułam że nie jestem 'w tym' sama. I że nie wszyscy mnie nienawidzą. Wychyliłam głowę zza ekranu. Chłopak się przebudził. Przetarł oczy i rozejrzał się. W końcu mnie zobaczył i uśmiechnął się. Odwzajemniłam ten uśmiech. Po chwili podszedł do mnie i przytulił mnie. Zobaczył co robię. Przytulił mnie mocniej.
- Nie martw się - powiedział
- Spokojnie, nie martwię się - pocieszyłam
- Nie wierzę ... - odparł
- Dlaczego ? - zapytałam
- Bo jakbyś się nie martwiła  to byś nawet tego  nie czytała  i  w ogóle nie wchodziłabyś  na Twittera ! - wytłumaczył
- No dobrze trochę się martwię - potwierdziłam
- No więc się nie martw ! I tak Cię kocham - odpowiedział
- Dobrze - odparłam
Harry wyjrzał za okno. Padał deszcz. Postanowiliśmy zostać w domu i ponudzić się razem. Najpierw oglądaliśmy śmieszne filmy na YouTubie. Później graliśmy w karty. Przez cały następny tydzień również padało. Tak więc byliśmy raz u mnie raz u niego i cały czas robiliśmy to samo : gadaliśmy, graliśmy w karty, oglądaliśmy filmy i chodziliśmy razem na próby do nowej trasy.

niedziela, 20 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 10 : Krótko i na temat ... ;)

Zaczęliśmy robić obiad. Nagle Harry'emu przypomniało się coś i musiał wyjść na chwilę. Dokończyłam gotowanie obiadu i napisałam do Harry'ego. Od razu odpowiedział. Tak wyglądała nasza rozmowa :

 
 
Po chwili wrócił i zjedliśmy obiad. Nie mieliśmy nic do roboty. Do wieczora oglądaliśmy telewizję. Wieczorem poszliśmy do kina. Było fantastycznie. Siedzieliśmy w ostatnim rzędzie z dala od reszty ludzi. Nikt nas nie rozpoznał. Wróciliśmy po filmie do domu. Było bardzo późno. Harry zaproponował kieliszek wina. Chętnie się zgodziłam ponieważ chciało mi się pić. W końcu wypiliśmy całe dwie butelki. Byliśmy kompletnie pijani, ale szczęśliwi. Gadaliśmy jeszcze trochę, ale potem zasnęliśmy na kanapie. Obudziłam się jeszcze w nocy. Ledwo otworzyłam oczy. Od razu je zamknęłam bo byłam zbyt zmęczona. W końcu zasnęłam na dobre. Obudziłam się dopiero rano.

ROZDZIAŁ 9 : Szczęście ...

Poszliśmy więc do pierwszego lepszego sklepu i kupiliśmy parę drobiazgów ...
Cały czas trzymaliśmy się za ręce, a właściwie to Harry nie pozwalał żeby moje ręka puściła jego rękę. Ludzie w sklepie patrzyli się na nas, ale jemu to nie przeszkadzało. Mi z resztą też nie. Po parunastu minutach wyszliśmy z zakupami ze sklepu i poszliśmy w stronę domu Harry'ego. Szliśmy w absolutnej ciszy. Dopiero tuż koło willi chłopak odezwał się.
- Jestem z Tobą strasznie szczęśliwy ! - zakomunikował
- Bardzo się cieszę - rzuciłam
- To ... w końcu idziemy dziś do tego kina ? - zapytał z miną małego kotka
- No jasne ! Strasznie chcę zobaczyć ten film ! - odpowiedziałam
- Specjalnie wybrałem ostatni rząd ... żeby nikt nam nie przeszkadzał - odparł
- No właśnie ! Bez tłumu fanów i tysięcy autografów ! To jest nasz wieczór - powiedziałam
- Tylko nasz ! I nikt nam nie przeszkodzi ! - zaśmiał się Loczek
Po tej krótkiej rozmowie zaczęłam myśleć o czym innym. One Direction ma przecież tysiące fanów. Na pewno najdalej jutro we wszystkich gazetach w Londynie będzie nasze wspólne zdjęcie. Wszyscy się dowiedzą. Fani nie dadzą mi spokoju. Nie będę mogła spokojnie wejść na Twittera bo będzie tam dużo nieprzyjemnych wiadomości. Smuciło mnie to. Myślałam tylko o tym.
- Co Cię tak smuci ? - zapytał
- Wy przecież macie tysiące, miliony fanów ... - odpowiedziałam
- No tak ... i co z tego ? - rzucił
- Przecież jutro w gazetach będzie aż wrzało od naszych zdjęć ! - powiedziałam
- Chyba rozumiem o co Ci chodzi ... - odparł - pogadamy o tym w domu ... - dodał
Nie mogłam tak nagle przestać o tym myśleć. Ja nie chciałam sławy. Nie potrzebowałam tego wszystkiego. Chciałam z nim być ale nie chciałam tych wszystkich przykrych komentarzy do naszego związku. Wszyscy myśleliby że jestem z nim tylko dla własnych korzyści i własnej sławy. Po chwili byliśmy już w domu. Harry zaczął.
- Lilly ... nie chciałbym żebyś była nie szczęśliwa - powiedział smutno
- Nie o to chodzi ... ja chcę z Tobą być ! - odparłam
- To dobrze ... więc o co chodzi ? - zapytał
- Ja po prostu nie chcę sławy ... - rzekłam nieśmiało
- A więc o to chodzi ... wiedziałem - odpowiedział
- Nic nie rozumiesz ... - powiedziałam
- Rozumiem, będę Cię wspierał ! Obiecuję ! - przyrzekł
- No dobrze ... spróbuję, ale nie wiem jak długo wytrzymam - odparłam
Harry nic nie odpowiedział. Przytulił mnie tylko i uśmiechnął się.

środa, 16 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 8 : Ciąg dalszy związku ...

Bardzo dobrze mi się tam spało. Obudziłam się i spojrzałam na zegarek, który stał na szafce nocnej obok łóżka. Była dziesiąta rano. "O Jezu ... już tak późno ?" zapytałam sama siebie. Nadal byłam śpiąca. Nie myśląc o godzinie położyłam się jeszcze na poduszce i przykryłam się kołdrą po sam nos. Leżałam i nasłuchiwałam z pytaniem "Ciekawe czy Harry jeszcze śpi ?" Tylko to mi chodziło po głowie. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Były bardzo ciche. To był Harry. Wszedł na palcach do pokoju i spojrzał się na mnie. Poruszyłam się delikatnie.
- Nie śpisz już kochanie ? - zapytał
- Nie, niedawno się obudziłam - odparłam
- Ale mam nadzieję że ja Cię nie obudziłem ? - powiedział Harry
- Nie, nie ... - rzuciłam
Chłopak podszedł bliżej łóżka w którym nadal leżałam. On był już ubrany. Miał na sobie to ci zwykle, biały T-shirt, jeansy i buty. Nic mnie nie dziwiło. Jednak od początku - od kiedy się obudziłam, czułam, że coś jest nie tak. Cały czas mnie coś dziwiło, ale nie mogłam się dowiedzieć co to takiego. Po kilkunastu minutach wspólnej rozmowy, Harry zaproponował śniadanie. Szczerze mówiąc byłam trochę głodna. Wstałam z łóżka, a on wyszedł i zszedł po schodach do kuchni. Ubrałam się w ciuchy jakie dał mi Hazza. Była to jego koszulka i jego podarte spodnie. Nie wyglądałam tragicznie, ale na początku czułam się nieco dziwnie. Później spodobały mi się te ubrania. Weszłam do łazienki obok mojej sypialni. Wcześniej już dostałam od chłopaka szczoteczkę do zębów. Uczesałam włosy, umyłam zęby i zeszłam na dół. To co zobaczyłam było dość zaskakujące. Harry stał obok stołu. Trzymał w ręku wielki bukiet róż. Nie wiedziałam skąd on to wszystko wziął. Musiał wyjść kiedy jeszcze spałam. Ale kwiaty to nie wszystko. Na stole było perfekcyjnie podane śniadanie, grzanki, jajecznica, owsianka i wiele innych rzeczy. Na środku stołu stała wielka misa z owocami. Firany w oknie, w kuchni były rozsunięte i światło wpadało do pomieszczenia. Było pięknie. Wszystko razem wyglądało fantastycznie. Harry podszedł do mnie, nie odzywał się. Przytulił, pocałował. Wyjął z kieszeni małe pudełko. "Otwórz ! Mam dla Ciebie niespodziankę !" powiedział bardzo radosnym głosem. Zrobiłam to co kazał. W środku była przywieszka do łańcuszka, (chłopak zauważył że noszę od zawsze taki łańcuszek) dwa bilety do kina na film o którym mówiłam poprzedniego wieczoru i malutka "kopertka". Po chwili otworzyłam również ten pakunek. Był tam bardzo króciutki liścik. "Kocham Cię" - głosił napis. Przytuliłam go jeszcze raz. Teraz wiedziałam co zdawało mi się takie dziwne (i słodkie za razem). Zjedliśmy razem śniadanie i wyszliśmy na zakupy, żeby móc zrobić później jakiś obiad.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 7 : Prośba ...

Zapadła niezręczna cisza. Oboje baliśmy się ją przerwać. W końcu zdecydowałam się na pierwszy ruch. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam ze spokojem.
- Miałeś mi to wytłumaczyć - przypomniałam
- Tak ... ja musiałem to zrobić - wytłumaczył się
- Ale jak to ? Dlaczego ? - zapytałam
- Ja strasznie tego chciałem ... - odparł
- Ale czego ? Czego chciałeś ? - zapytałam ponownie ale z bardziej zdecydowaną miną
- Ja chciałem żebyś była moją dziewczyną - powiedział jak gdyby z lekkim zawstydzeniem
Nie wiedziałam co robić. Nie wiedziałam co czuć. Harry Styles siedzi tuż obok mnie i chce żebyśmy byli parą, na dodatek mówi, że jesteśmy razem czwórce swoich najlepszych przyjaciół. "Jemu chyba naprawdę zależy" myślałam
- No dobrze, ale dlaczego nie zapytałeś się mnie najpierw ? Przecież na pewno bym Cię nie wyśmiała ! Co najwyżej bym się zgodziła - zaśmiałam się
- Czemu Cię to śmieszy - zapytał
- Nie śmieszy mnie to ... tylko twoje zachowanie ... trzeba było się zapytać. - powiedziałam
- No to ... - zaczął
- No to ... co ? - rzuciłam
- Chcesz być moją dziewczyną ? - zapytał
- Yyyy ... nie wiem co powiedzieć ... - odparłam
- Wiedziałem ... - powiedział ze smutkiem
- Ja jeszcze nic nie powiedziałam - przypomniałam
Przez krótką chwilę biłam się z myślami.
- Ja ... ja ... no dobrze powiem Ci to po ludzku ... Zgadzam się ! Chcę z Tobą być ! - odpowiedziałam
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - zaśmiał się
Po chwili przytulił mnie. Czułam się w jego objęciach cudownie. Harry przytulał mnie bardzo mocno i z wielkim uczuciem. Odwzajemniałam uścisk. "Przez dwa dni ja byłem twoim gościem, teraz ty będziesz moim !" rozkazał Hazz. Wziął mnie na ręce i przeniósł do salonu. Był taki silny.
Położył mnie delikatnie na sofie, a sam usiadł obok mnie. Znowu zaczęliśmy rozmawiać. Nasz rozmowy sprawiały mi jeszcze większą przyjemność. Teraz gdy byliśmy parą mogłabym tak siedzieć cały czas. Gadaliśmy tak do północy. Spojrzałam na zegarek, było piętnaście minut po dwunastej w nocy. Pomału zaczęłam być śpiąca. Harry chyba to zauważył. Przysunął się do mnie.
- Chyba jesteś śpiąca kochanie ... - powiedział
- Troszkę ... - rzuciłam
- Chcesz już spać ? - zapytał
- Tak, aaa ... gdzie mogę spać ? - odparłam
- Gdzie tylko chcesz - odrzekł z uśmiechem
W końcu Hazz wziął mnie na ręce i zaniósł do jakiejś sypialni. Leżałam już w łóżku. Harry podszedł do mnie, przytulił mnie na dobranoc i wyszedł. Czułam się cudownie ...

ROZDZIAŁ 6 : U niego w domu ...

Szliśmy razem ulicami Londynu. Nie odzywaliśmy się do siebie nawzajem. Wiał lekki wiaterek co było bardzo przyjemne. Harry złapał mnie za rękę. Przyciągnął bliżej siebie. W końcu doszliśmy. Stanęłam przed jego domem tuż obok niego. Budynek był piękny, wszędzie widać było duże okna. Cały pomalowany był na biało. Harry wyjął klucze podszedł do furtki i otworzył ją przede mną. Zaprosił mnie do środka. Wszedł za mną. Byłam oczarowana widokiem tego pięknego miejsca. Harry chyba to zauważył, bo spojrzał się w moją stronę i uśmiechnął się lekko. Trochę mnie to zawstydziło. Potem nie zważając na niego i jego miny podeszłam bliżej drzwi. Chłopak znowu wyciągnął klucze - tym razem inne- przekręcił je w zamku i zaprosił do środka.
- No dobrze ! Tu już nam nikt nie przeszkodzi. - zaczął rozglądając się po kuchni
- Tak i mam nadzieję że wszystko mi wytłumaczysz - odpowiedziałam
- Wytłumaczę, ale wszystko w swoim czasie... - rzucił
- Mów mi to teraz ! Natychmiast ! - krzyknęłam
- Spokojnie... jesteś głodna ? Jak zjemy wszystko Ci wytłumaczę - powiedział
Nie wiedziałam co powiedzieć. Najpierw na niego wrzeszczę a potem jem u niego lunch ?
- Jak chcesz ja tam zrobię taco. Chcesz jedno ? - zapytał z miną niewinnego kotka
- No dobrze, poproszę ale potem masz mi wszystko "uświadomić" !
- Tak jest pani generał ! - zaśmiał się i zasalutował
Później Harry wstał i poszedł robić taco. Przez ten czas gadaliśmy o różnych głupotach. Nie myślałam o tej sprawie...
Gdy taco wylądowały już prawie na stole zaczęłam o tym jednak myśleć. "Po co powiedział że jestem jego dziewczyną ?", "Przecież znamy się tylko kilka dni !" Takie myśli krążyły mi po głowie.
Po krótkiej chwili Hazz podszedł i podał jedzenie. Zapytał się potem czy chciałabym się czegoś napić.  Poprosiłam o pepsi.
- Haha, mam tego dużo ... - zaśmiał się
- Fajnie a skąd ?  - odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem
- Pamiętasz reklamę  pepsi w której brałem udział ? - zapytał ze znaczącym uśmieszkiem ?
- No jasne ! - odparłam
- No właśnie, przez tę reklamę sprzedaż pepsi tak wzrosła że producent co miesiąc daje nam po kilkadziesiąt puszek lub butelek. - wytłumaczył
Śmialiśmy się potem jeszcze kilka minut z tego "zapasu" pepsi. Zjedliśmy lunch. Wypiliśmy napój. Chłopak zaniósł naczynia do zmywarki i usiadł obok mnie...

niedziela, 13 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 5 : Próba ...

Następnego dnia rano, Harry wstał wcześniej niż ja. Zdziwiło mnie to. Gdy się obudziłam, on siedział obok mnie. To też było trochę dziwne.
- Tak słodko spałaś - zaczął
- Już nie śpisz ? - zapytałam
- Nie, wyspałem się i patrzyłem na Ciebie. - odparł
- Nie masz gorączki ? - rzuciłam
- Nie, mierzyłem sobie już temperaturę, już jestem zdrowy - powiedział
- Pamiętasz o dzisiejszej próbie ? - zapytałam
- A ty skąd wiesz ? - zaśmiał się
- Mam swoje źródła ... - odpowiedziałam
Ubrałam się, zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy z domu. Poszliśmy razem na miejsce próby. Harry zapytał czy chciałabym zostać i pośmiać się z nimi na próbie. Zgodziłam się bez wahania. Weszliśmy razem do środka. Chłopcy czekali już na nas. Zdziwili się trochę na mój widok, ale pozytywnie.
- Cześć ! To z Tobą rozmawiałem przez telefon ? - powiedział Liam
- Tak - uśmiechnęłam się
- Hej, jestem Liam, a ty ? - zapytał
- Ja jestem Lilly ! - powiedziałam
- Cześć, piękna ! - krzyknął Zayn
- Co u Ciebie ? - zapytał Louis
- A kim ty właściwie jesteś ? - odparł Niall
- Hej ! U mnie wszystko w porządku, ja, ja no, ja przyszłam z Harrym ... - odpowiedziałam na wszystkie pytania.
- Lilly jest moją nową dziewczyną - powiedział
To mnie bardzo zdziwiło. Po chwili odwrócił się w moją stronę i przyłożył palec do ust "na znak" ciszy. Kiwnęłam głową że wszystko rozumiem. Chłopaków chyba to nie zdziwiło. Później zaczęła się próba - było bardzo śmiesznie - jak to na ich próbie. Po próbie wyszliśmy trzymając się za ręce.
- Teraz idziemy do mnie - zarządził
- Dobrze, ale mógłbyś ... - zaczęłam
- Pozwolisz, że porozmawiamy o tym już u mnie w domu ? - przerwał
Nie odpowiedziałam na to pytanie. Szliśmy ulicą w milczeniu. Nie wiem dlaczego, ale sprawiało mi to trochę przyjemność. Teraz mogłam zastanawiać się po co to zrobił, i o czym będziemy rozmawiać u niego w domu.

sobota, 12 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 4 : Przejmuję kontrole ...

Podeszłam do kurtki, była jeszcze trochę wilgotna. Wyjęłam telefon i spojrzałam na "nieodebrane" - to był Liam. Spisałam numer i postanowiłam oddzwonić i wytłumaczyć sprawę.
- Cześć - powiedziałam
- Hej ! A znamy się ? - zapytał
- Jeszcze nie, ale niedawno dzwoniłeś do Harry'ego - odpowiedziałam
- A ty skąd o tym wiesz ? - zaśmiał się
- Harry jest u mnie, śpi - odparłam
- Aaa ! Mogłabyś mu powiedzieć, przypomnieć, że jutro jest próba do trasy- zapytał
- Jasne ! Podaj SMS-em adres to go odprowadzę - rzuciłam
- A właściwie co on u Ciebie robi ?- zapytał
- Troszkę się rozchorował, czekaj już muszę kończyć bo chyba się obudził - powiedziałam
- Dobra, zaraz Ci wyślę SMS-a pa - zakończył
Odłożyłam swój telefon i podeszłam do chłopaka. Jeszcze do końca się nie obudził. Widziałam, że ciężko mu otworzyć oczy. Usiadłam obok niego. On złapał mnie za rękę i nie puszczał. Po chwili delikatnie nim potrząsnęłam. Otworzył oczy. Widziałam że jest jeszcze śpiący. "Jutro masz próbę" - powiedziałam cicho. Przewrócił się na bok. "Przytulisz mnie ?" Bez odpowiedzi zrobiłam to. One trzymał mnie bardzo mocno. Nie chciał mnie puścić. Było miło. W końcu Harry puścił mnie i powiedział : "Naprawdę cieszę się że Cię spotkałem." Potem zaczęliśmy gadać. Żartowaliśmy z siebie i z życia. Czułam się tak jak w kawiarni. Tam było cudownie, ale tu jeszcze lepiej. Spędziliśmy tak prawie cały dzień. Wieczorem znowu oglądaliśmy film. Tak samo jak wczoraj Harry zasnął ...

ROZDZIAŁ 3 : Wszystko wymyka się spod kontroli ...

Chłopak usiadł i uśmiechnął się.
- Chyyyba mi zimno ... - zazgrzytał zębami
- Czekaj, przyniosę termometr - odparłam
- Dooobrze tylko szybko ... - rzucił
Pobiegłam i przyniosłam termometr. Zmierzyłam Harry'emu temperaturę. Miał 38,7 stopni gorączki.
- I jaaak ? - zapytał
- Masz gorączkę, połóż się, zrobię Ci herbaty - powiedziałam
Pobiegłam do kuchni i włączyłam czajnik. Gdy wróciłam Hazz leżał już na sofie. Podałam mu herbatę, a potem przykryłam go grubym kocem. "Już mi lepiej" powiedział lecz wiedziałam, że musi jeszcze leżeć i się zdrzemnąć.
- Chcesz obejrzeć jakiś film ? - zapytałam
- Chętnie, a co proponujesz ? - odparł
- A co lubisz ? - zaśmiałam się
- Horrory, komedie romantyczne ... - odpowiedział
- Ooo słodki jesteś to może hmmmm ... - zastanowiłam się
- Wiem ! "To właśnie miłość" ! - krzyknął
- Spoko, zaraz włączę - odparłam
To był jego ulubiony film. Wiedziałam o tym. Włączyłam telewizor i zaczęliśmy oglądać. Harry był zadowolony. Gdy film dobiegał końca, chłopak był zmęczony ... oczy same mu się zamykały. W końcu zasnął. Przykryłam go jeszcze kocem, dotknęłam czoła sprawdzając czy nie gorączkuje. Wszystko było w porządku. Poszłam spać. W nocy jeszcze kilka razy wstawałam żeby sprawdzić jak się czuje. Nie budził się. Wzięłam termometr, zmierzyłam temperaturę, gorączka spadła. Gdy tylko od niego odeszłam w jego kurtce zadzwonił telefon. "Może to coś ważnego ?" - zapytałam sama siebie.

ROZDZIAŁ 2 : Czyli o co właściwie tu chodzi ?

Szukałam czegoś do jedzenia, gdy wszystko znalazłam, poszłam w kierunku kasy. Nagle poczułam lekkie, przypadkowe uderzenie w plecy.
- Jak chodzisz idioto ?! - powiedziałam
- Bardzo Cię przepraszam - rzucił nieznajomy
Wtedy się odwróciłam. Moim oczom ukazał się Harry Styles z One Direction.
- Jeszcze raz przepraszam - powiedział
- A ja przepraszam, że się uniosłam - rzekłam
- Nie ma za co ! A właściwie jak się nazywasz ? - zapytał
- Jestem Lilly - odpowiedział
- No to Lilly, może pójdziemy na kawę ? - odparł
- Chętnie - uśmiechnęłam się
Zapłacił za moje zakupy (choć nie musiał) i zaprowadził do kawiarni. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmawiać. Było bardzo miło. Czułam, że chyba się zakochałam. Widziałam, że on też nie traktuje mnie obojętnie. Patrzył mi się w oczy. Ja również nie mogłam oprzeć się jego głębokim, zielonym, pięknym oczom. Wypiliśmy kawę i Harry zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Chętnie się zgodziłam ponieważ, było tam trochę daleko. Szliśmy razem ulicą. Było bardzo miło. Wiedziałam, że jutro w gazetach będzie pełno naszych zdjęć z nagłówkiem : "STYLES MA NOWĄ DZIEWCZYNĘ ! CIEKAWE OD KIEDY ?!" Było mi trochę smutno, ale nie przejmowałam się tym. Nagle zaczął padać deszcz. Było chłodno. Trzymaliśmy się za ręce. Bardzo zmokłam. Było romantycznie. Gdy Harry zobaczył, że trzęsę się z zimna, zdjął kurtkę i narzucił ją na mnie. Od razu zrobiło mi się cieplej. Kurtka była taka przyjemna. Nadal było mi trochę zimno, ale o wiele przyjemniej. Czułam wyraźnie męski zapach. Harry przytulił mnie bo zobaczył, że jestem blada. Teraz było jeszcze lepiej. Strasznie romantycznie.
- Daleko jeszcze ? - zapytał Loczek
- Jeszcze kawałek - odpowiedziałam
- A mógłbym u Ciebie zostać ? Tak na chwilę ? - odparł Harry
- Oczywiście, nawet na dłużej - rzuciłam
Po krótkiej chwili doszliśmy. Harry wszedł do mieszkania i rozejrzał się.
- Od wczoraj tu mieszkam. Jeszcze nie jest tu zbyt pięknie - powiedziałam
- Wystarczy. I tak jest ładnie - rzucił

ROZDZIAŁ 1 : Gdy wszystko się zaczyna ...

Skończyłam 18 lat. To był ten moment gdy poczułam się wolna. Postanowiłam uciec - wyjechać z kraju. Wybrałam Wielką Brytanię. Był to mój ulubiony kraj, co zadecydowało że to właśnie tam pojadę. Trzy dni po moich urodzinach siedziałam już w samolocie do Londynu. Miałam tam załatwione mieszkanie w starej kamienicy. "Jak na razie wystarczy" - myślałam. Gdy doleciałam, szybko wsiadłam w taksówkę i pojechałam do mojego mieszkania. Wysiadłam z samochodu. Stał tam już pan Smith. To on był właścicielem tej kamienicy. Chciał szybko sprzedać wszystkie mieszkania i uciec do Ameryki - do żony. Podeszłam do niego. On zapytał czy to ze mną rozmawiał przez telefon. Odpowiedziałam twierdząco. Człowiek zaprowadził mnie na drugie piętro. Rozejrzałam się po pokoju w którym staliśmy. Wydawał się być przytulny. Pan Smith oprowadził mnie szybko po domu, przedstawił wszystkich sąsiadów. Był bardzo miły. Potem dał mi klucze, podał wszystkie ważne informacje i telefony. Odszedł, wsiadł do samochodu i pojechał. Widziałam jeszcze mały ślad pojazdu, lecz po chwili znikł wśród drzew i domów. Otworzyłam drzwi, weszłam do środka. Zdjęłam kurtkę i buty, usiadłam na dużej, wygodnej sofie. Jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju. Czułam, że jestem na swoim. Czułam, że będzie mi tu dobrze. Włączyłam telewizor, oglądałam jakąś śmieszną komedię romantyczną. Później zasnęłam. Następnego dnia rano byłam bardzo szczęśliwa. Nie wiedziałam dlaczego. Potem postanowiłam pójść do pobliskiego sklepu. Byłam bardzo głodna. Gdy weszłam do sklepu, wszystko się zaczęło ...

Małe powitanie !

Najpierw miałam pierwszego bloga, który był trochę nudny i miał mało ustawień ...
... nudziło mnie to. W końcu postanowiłam założyć bloga na "blogspot" mam nadzieję, że mój blog a właściwie mój imagin się Wam spodoba ! Liczę na komentarze. Rozdziały 1-4 są kopiowane ze starego bloga. Reszta jest publikowana pierwszy raz !