sobota, 31 maja 2014

ROZDZIAŁ 17 : Holmes Chapel ...

Tydzień później pojechaliśmy do Holmes Chapel. Przez całą drogę Harry 'przygotowywał' mnie na to co za pewne będzie się tam dziać. Powiedział, że jego tata bardzo chce mnie poznać co było bardzo miłe. Nie mogłam się doczekać aż dojedziemy na miejsce. Mieliśmy się tam spotkać z Gemmą, Robinem, matką Harry'ego i jego ojcem. Byłam bardzo podekscytowana. Po dwu godzinnej podróży dojechaliśmy do wioski.
- Jesteśmy już w Holmes Chapel ... Zaraz dojedziemy do mojego domu - poinformował Harry
- Bardzo się cieszę, że będę mogła poznać Twoich rodziców - zaśmiałam się
- Ja też się cieszę, a oni też nie mogą się doczekać - powiedział.
Po chwili byliśmy już przed jego domem. Był bardzo ładny. Uśmiechnęłam się szeroko sama do siebie. Byłam zadowolona że nasz związek aż tak rozkwita. W końcu chciał pokazać mnie rodzicom.
Wysiedliśmy z samochodu. Harry złapał mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie. Podeszliśmy w stronę stojących już przed domem rodziców chłopaka.
- Cześć Lilly ! My już się poznałyśmy - zaśmiała się Anne - Ślicznie dziś wyglądasz - dodała
- Dziękuję Pani bardzo ! - powiedziałam
- Żadna pani tylko Anne ! Mów mi Anne kochana ! - odparła
- Dobrze Anne - rzuciłam
- Cześć ja jestem Gemma ! My się jeszcze nie znamy - zaśmiała się siostra Harry'ego
- Cześć ! Jestem Lilly miło Cię poznać - odpowiedziałam
- Jestem Des ! A to Robin ! Mów nam proszę po imieniu ! - przedstawił się i stojącego obok mężczyznę ojciec Stylesa
- Dobrze - odparłam
Przez kolejną chwilę rozmawialiśmy jeszcze przed domem później weszliśmy do środka. Tam w szóstkę zjedliśmy obiad i dużo rozmawialiśmy o nas. Było bardzo miło. Czułam się tam jak w domu.
Później wyszliśmy na dwór posiedzieć trochę na świeżym powietrzu. Huśtaliśmy się na huśtawce. Bardzo dużo rozmawiałam z Gemmą. Była bardzo mną zaciekawiona. To też było miłe. Reszta łącznie z Hazzą siedziała na ławkach obok nas. Dziewczyna na chwilę podeszła do swojej matki. Harry skorzystał wtedy z okazji i usiadł obok mnie. Przytulił mnie mocno. Anne powiedziała że wyglądamy razem naprawdę świetnie i że tworzymy razem bardzo piękną parę. Harry zaczął grzebać w kieszeni ... wyciągnął z niej małe pudełko. Uklęknął przede mną.
- Lilly ! Kocham Cię - zaczął - chcę z tobą spędzić resztę mojego życia. Wyjdziesz za mnie ? - zapytał nieśmiało
- Co ?! - odparłam, byłam bardzo zdziwiona
- To co słyszysz ! Wyjdziesz za mnie ? - ponowił prośbę
- Jezuuu ! No jasne że tak ! Też Cię kocham. - odpowiedziałam bez wahania.
Harry założył mi pierścionek na palec.


 
Rodzice Harry'ego zaczęli nam bić brawo. Gemma też była bardzo zadowolona. Dla nas wszystkich to była ogromna niespodzianka. Na szczęście wszyscy byli bardzo szczęśliwi i jego decyzji. Ja chyba najbardziej. Przez resztę dnia gdy byliśmy w Holmes Chapel rozmawialiśmy z Anne, Desem, Robinem, Gemma i Harrym na dużo większym luzie. Późnym popołudniem weszliśmy z powrotem do domu. Dziewczyna zaprowadziła mnie na górę do ich starego pokoju. Zostawiliśmy Hazzę a rodzicami samych. Zaczęliśmy rozmawiać o 'starych dobrych czasach'. Gemma pokazała mi stare zdjęcie z Harrym.
 
 
 
Nie mogłam uwierzyć że to dziecko na zdjęciu to mój przyszły mąż. Zaczęłam się śmiać. Gadałyśmy tak później dobre 3 godziny. Koło dwudziestej pierwszej na górę wszedł Harry i powiedział że musimy już jechać bo jest już późno a do domu mamy daleko. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Chłopak kazał tylko swojej mamie nic nikomu nie mówić żeby nagle cały świat się o tym nie dowiedział bo to prywatna sprawa. Przytaknęła. W samochodzie zaczęła się nasza rozmowa.
- Harry, kochanie ! Naprawdę aż tak mnie kochasz ? - zapytałam
- Inaczej bym tego nie zrobił. - zaśmiał się
- Kocham Cię ! - odpowiedziałam
- Ja Ciebie bardziej ! Chcę spędzić z Tobą resztę mojego życia ! - odparł
Przez resztę drogi Harry nawijał tylko o naszym ślubie. Gdy przestał mówić - zasnęłam. Gdy dojechaliśmy do domu chłopak wziął mnie na ręce tak żeby mnie nie budzić i zaniósł do swojej willi. Położył mnie na swoim łóżku, a sam położył się obok. Zasnął i spaliśmy tak razem do dziewiątej.
 
 
 
 

wtorek, 20 maja 2014

ROZDZIAŁ 16 : Miłość, miłość i jeszcze raz miłość ...

Gdy przylecieliśmy do Anglii było tam już po dwudziestej trzeciej. Z lotniska zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do mnie do domu. Bardzo dawno nas tam nie było. Moje mieszkanie było dwadzieścia razy mniejsze od willi Harry'ego ale wydawało się że lepiej się tu poznajemy i lepiej nam się tu rozmawia. Było ciasno ale bardzo miło. Jeszcze do północy piliśmy wino. Zasnęliśmy dopiero po drugiej. Nie mieliśmy siły nigdzie iść więc spaliśmy na sofie. Rano obudziliśmy się po jedenastej. Wyjrzałam za okno. Mieszkanie było położone na najwyższym piętrze więc rozciągał się a tamtąd piękny widok na np. Big Bena. Szyby były zaparowane bo w nocy padał deszcz. Na początku Harry siedział na kanapie i pisał SMS-a ale po chwili podszedł do mnie. Nie odzywał się słowem. Staliśmy obok siebie i nie pisnęliśmy ani słówka. Po chwili chłopak delikatnie zwrócił moją uwagę na szybę na której była 'wiadomość' od niego.




Rzuciłam się w jego ramiona. Przytulił mnie mocno. Był taki silny i męski. To było cudowne.
- Haha ! Ty zawsze mnie rozbawiasz ! - zaśmiałam się
- Po prostu Cię kocham ! A to że czasami jestem śmieszny to inna sprawa kotku. - powiedział z małym uśmieszkiem na ustach
- Muszę powiedzieć że ja Ciebie też ! - odparłam
- Ja Ciebie bardziej ale nie kłóćmy się już ! - zarządził
- No dobra już dobra ... - powiedziałam
- Wiesz co ? Jesteśmy ze sobą już trochę ... Może pojechalibyśmy za tydzień do Holmes Chapel ? Do moich rodziców ? - zapytał
- Ale przecież twoja mama już mnie poznała - rzuciłam
- No tak ! Ale jeszcze Robin, mój tata no i Gemma ! Oni muszą Cię poznać ! - odpowiedział bardzo stanowczym głosem.
- Dobrze ! To za tydzień ? - zaśmiałam się lekko
- Tak ! Zaraz zadzwonię i powiem że przyjedziemy - odparł
Po chwili Harry stanął przy oknie i zadzwonił do mamy. Umówili się na spotkanie w następną sobotę. Z jednej strony byłam bardzo zadowolona że Harry chciał przedstawić mnie rodzicom ale z drugiej strony trochę się bałam bo w końcu muszę zrobić dobre wrażenie.

niedziela, 18 maja 2014

ROZDZIAŁ 15 : Poszukiwania zakończone ...

W sumie przez cały pobyt w szpitalu nie działo się nic ciekawego. Harry na zmianę ze swoją matką siedzieli przy mnie. To nas bardzo (z Harrym) zbliżyło. Jednego z ostatnich dni, gdy mogłam już bezboleśnie ruszać ręką, przyszła do mnie policja. Przyszli żeby zapytać czy przypomniałam sobie jakieś szczegóły z wypadku bo zeznania składałam na już samym początku. Niestety nie umiałam powiedzieć nic więcej. Policjant podszedł bliżej i cicho powiedział że mają zdjęcia czterech podejrzanych osób, które były wtedy w hotelu i mogły to zrobić. To one mogły również napisać tamtą groźbę. Po chwili pokazał mi zdjęcia.
- Znaleźliśmy takie osoby. Nie są one jeszcze przez nas aresztowane. Podejrzana nr. 1 to Emma Green, czy rozpoznaje ją pani ? - zapytał
- Nie to raczej nie ona ... Tamta była chyba brunetką. - odpowiedziałam
- Może to ona ? Louise Becker ? - rzucił
- Nie, to na sto procent nie ta osoba ! - odparłam
- W takim razie może podejrzana nr. 3 czyli Georgia Bat ? - powiedział z zaciekawieniem
- Hmmm ... Podobna ale to nie ona ! - odpowiedziałam zrezygnowana
- Zostaje nam już tylko Katy Mess ... - rzucił od niechcenia
- Tak ! To ona ! To na 100 procent jest ona ! Jestem tego pewna ! - wrzasnęłam
Tak wyglądały zdjęcia przedstawione przez policjanta. A ja byłam pewna że to była właśnie Katy Mess czyli ostatnia podejrzana...


 
 
 
 




Później policjanci wyszli i zostałam sama z Harrym.
- Bardzo dobrze że tu przyszli - zaczął
- Czemu ? - zapytałam
- Bo teraz wiedzą że to przez tą całą Mess tu jesteś. Teraz mogą ją zamknąć ! - odparł
- No tak ... W sumie wszystko mi jedno. - rzuciłam
- Jak to ?! Przecież jeśli ją złapią nie będzie mogła już Cię skrzywdzić ! - powiedział
Nie dokończyliśmy potem tej rozmowy. Mój pobyt w szpitalu dobiegał końca i przez kolejne cztery dni aż do wypisu nie działo się nic. W poniedziałek, gdy byłam już spakowana do domu zadzwoniła to nas policja. "Znaleźliśmy i aresztowaliśmy naszą podejrzaną Katy Mess. Jest z Nowego Yorku i ma 19 lat. Podobno nic nie wskazywało na to że posunie się do takiego czynu. Na szczęście mamy na nią dowody." - tak mniej więcej brzmiała ich wypowiedź. Ucieszyliśmy się. W końcu po kolejnej godzinie mogliśmy wyjść ze szpitala. Wsiadłam do samochodu Harry'ego. On usiadł za kierownicą i zaczęliśmy krótką rozmowę.
- Dziękuję Ci ! Kocham Cię ! - zaczęłam
- Ja Ciebie też i to bardziej. Ale za co dziękujesz ? - zapytał
- Za to że ze mną byłeś przez całe trzy tygodnie w szpitalu. - wytłumaczyłam
- Nie przez całe ... - zaczął się droczyć - wieczorem była tu moja mama.
- To tylko dlatego że miałeś koncerty. Ale całe dnie siedziałeś przy moim łóżku sam ! - odparłam
- Bo Cię kocham. Każdy facet by się tak zachował jeśli by musiał ... - powiedział
- Wierz mi ... Nie każdy by siedział przy łóżku swojej dziewczyny z którą jest od poprzedniego tygodnia. Nie każdy siedziałby ze łzami w oczach czekając aż dziewczyna się obudzi. Nie każdy byłby aż tak załamany jak ty byłeś. Kocham Cię za to ! - odpowiedziałam
- Skąd ty to wszystko wiesz ? Przecież ty wtedy byłaś jeszcze w śpiączce. - zapytał
- Ale słyszałam to wszystko. Słyszałam kiedy byłeś załamany, albo kiedy nie pozwoliłeś żeby twoja mama zaprowadziła Cię do hotelu, bo chciałeś być przy mnie kiedy się obudzę. - odparłam
- Nie wierzę - rzucił
- To uwierz - zaśmiałam się
- No dobra ... przed nami krótka droga na lotnisko i długa droga do UK. - podsumował
Pojechaliśmy na lotnisko, potem wsiedliśmy do samolotu do Anglii. Na pokładzie samolotu Hazzie zachciało się jabłka. Obierał je przez dwadzieścia minut ... ;)



 


 
 

 
 

wtorek, 6 maja 2014

ROZDZIAŁ 14 : Znowu to samo ...

Wpadliśmy sobie w ramiona. Harry zaprowadził mnie do naszego pokoju. Po chwili poszliśmy to Louisa. Byli tam też chłopcy. Urządziliśmy mini imprezę. Gadaliśmy, piliśmy drinki i hotelowego baru i słuchaliśmy też trochę muzyki. Wszyscy dobrze się bawili. Wyszliśmy stamtąd dopiero po dwudziestej trzeciej. Poszliśmy prosto do naszego pokoju położonego na drugim końcu hotelowego korytarza. Byliśmy kompletnie pijani. Harry zamknął drzwi na klucz i rzucił się na łóżko. Położyłam się tuż obok niego. Przytulił mnie bardzo mocno i pocałował. Delikatnie wysunęłam się z jego mocnych, męskich objęć i poszłam do łazienki się przebrać. Gdy wróciłam, chłopak był przebrany i leżał w łóżku czekając na mnie. Łóżko - jak łatwo się domyślić było jedno - więc spaliśmy razem. Widać było że Harry'emu nie sprawiało to problemu. Wręcz przeciwnie. Nawet w nocy przytulał się do mnie bardzo mocno. Obudziliśmy się dopiero o dziewiątej. Harry razem z chłopakami poszli na próbę przed wieczornym koncertem a ja zostałam sama. Ciągle byłam w hotelu. Błąkałam się tu i tam ... w końcu usiadłam w barze przy recepcji. Piłam sok, gdy nagle jakaś dziewczyna przechodząca obok mnie, próbowała zadać mi cios nożem. Starałam się zrobić unik. Niestety dziewczyna była szybsza. Wbiła nóż w moją rękę, przesunęła go w dół. Rozcięła całą rękę. Odbiegła. Czułam straszny ból. Całe zajście trwało nie więcej niż pięć sekund. Recepcjonistka zadzwoniła po karetkę. Potem nie czułam już nic. Miałam ciemność przed oczami. Słyszałam tylko niewyraźne 'wycie' karetki. Obudziłam się dopiero w szpitalu. Nie za bardzo mogłam otworzyć oczy tak więc otworzyłam je na tyle na ile mogłam. Zobaczyłam Harry'ego. Siedział w kącie i twarz chował i dłoniach. Był naprawdę załamany. Nie miałam już siły więc zamknęłam oczy i słuchałam tylko co się dzieję wokół. Przyszedł lekarz. Podszedł do Harry'ego.
- Pańska dziewczyna, panie Styles miała bardzo dużo szczęścia. - zaczął
Harry wstał.
- Czy to znaczy że przeżyje ? - zapytał z nadzieją w głosie
- Tego nie wiem ale ma bardzo duże szanse. - powiedział - Rana nie jest głęboka, ale kilka żył jest przeciętych. Musieliśmy szyć, ale prawdopodobnie wszystko będzie dobrze - dodał
- To znaczy że przeżyje ! Że będzie silna ! - odparł
- Miejmy taką nadzieję... - odpowiedział lekarz i wyszedł z sali.
Harry zadzwonił do swojej mamy. Miała przyjechać najszybciej jak to możliwe. Byłam już strasznie zmęczona. Zasnęłam. Po kilku godzinach zobaczyłam że Harry stoi za szklanymi drzwiami do sali i rozmawia z Anne. Był bardzo smutny. Weszli do środka.
- Harry, naprawdę ! Idź do hotelu i odpocznij ! Przyleciałam do Ameryki więc zostanę z nią. Zaopiekuję się nią ! - rozkazała
- Nie dziękuję mamo ! Jeśli się obudzi muszę być przy niej. - rzucił smutnym głosem
W końcu zdecydowałam się szeroko otworzyć oczy, żeby wiedzieli że już się obudziłam. Tak też zrobiłam. Chłopak patrzył się na mnie od początku więc zauważył to pierwszy. Wstał i od razu się uśmiechnął. Podbiegł do mojego łóżka. Anne też wstała i podeszła do mnie.
- Cześć ! Ja jestem matką Harry'ego... pewnie to już wiesz. Jak się czujesz kochana ? - zapytała
- Dzień dobry ! Dziękuję, dobrze tylko strasznie boli mnie ta ręka. - odpowiedziałam
- Haha no niestety póki rana się nie zagoi będzie bolało. A tak poza tym bardzo się cieszę że Cię w końcu poznałam. Harry dużo mi o Tobie opowiadał. - zaśmiała się
- Ja też się cieszę ... Tylko szkoda że w takich okolicznościach. - rzuciłam powoli lecz z uśmiechem na ustach.
Anne nie odpowiedziała. Harry nic nie mówił. Siedział tylko na krześle obok mojego łóżka i trzymał mnie mocno za zdrową rękę. Kobieta później poszła, a chłopak czuwał przy mnie cały czas.

poniedziałek, 5 maja 2014

ROZDZIAŁ 13 : Do Ameryki !!! ...

Parę dni później przyleciał Niall. Zadzwonił, że jest na razie u siebie w domu i że zaraz po mnie podjedzie, a potem razem polecimy do Ameryki. Czas przez który byłam jeszcze sama - od tamtej pamiętnej groźby, do tamtego dnia - był całkiem spokojny. Groźby się nie powtórzyły. Policja nadal szukała osoby która wysłała mi tamtego SMS - a. Nie obchodziło mnie to za bardzo. Teraz czekałam już tylko spakowana, z kluczami w ręku. Czekałam już tylko na Nialla. Po parunastu minutach chłopak był już na miejscu. Wsiadłam szybko do jego samochodu, upewniając się że nikt nas nie widzi i odjechaliśmy w stronę lotniska. Tam wsiedliśmy do samolotu i polecieliśmy do Harry'ego, do reszty chłopaków - do Ameryki ! Przez cały lot gadaliśmy z Niallem o jasnych i ciemnych stronach sławy. Ja opowiadałam mu o tej groźbie i o nieprzyjemnych tweetach. On opowiadał mi o tych wszystkich hejterach i o tym jak sobie z tym radzi. Potem nasza rozmowa zyskała inny temat i gadaliśmy po prostu o życiu i 'o sobie'. Było mi tam naprawdę miło. Chociaż to nie był mój Harry i tak czułam się przy nim o wiele bezpieczniej. Gdy wylądowaliśmy na lotnisku w Nowym Yorku wsiedliśmy od razu w taksówkę i pojechaliśmy do hotelu. Tam czekał na mnie Harry. Bardzo ucieszył się na mój widok, a ja na jego również.