środa, 23 lipca 2014

ROZDZIAŁ 23 : Mamy jasność ...

Rano obudziłam się bardzo wcześnie, kiedy Harry jeszcze spał. Delikatnie wysunęłam się z jego objęć i powędrowałam do kuchni. Zrobiłam śniadanie ale nie byłam w stanie nic przełknąć. Bardzo się denerwowałam. Po chwili i on się obudził. Przytulił mnie mocno i pocieszył. Szybko zjadł jedną kanapkę i poszedł się przebrać żebyśmy mogli jak najszybciej pojechać do kliniki. Po godzinie siedzieliśmy już razem w samochodzie. Usiadłam z tyłu. Nawet nie wiem czemu. Pare minut drogi i
staliśmy już na parkingu przed prywatną kliniką. Wzięłam głęboki oddech, a Harry wysiadł i podszedł do moich drzwi. Otworzył je i objął mnie swoim ramieniem. To mi się przydało bo gdyby nie to mogłabym się przewrócić. Byłam bardzo smutna i zła sama na siebie. Poszliśmy razem w kierunku wejścia. Była to prywatna klinika dlatego nikt nie robił niepotrzebnego zamieszania choć wszyscy zdążyli zauważyć że Harry to 'Harry Styles z One Direction' a ja to 'ta jego okrutna narzeczona'. Usiadłam na krześle w poczekalni a Harry poszedł wszystko załatwić. Ściany były zupełnie białe. Bez żadnej skazy. Wisiało tam kilka plakatów informacyjnych i kilka bardzo ładnych zdjęć. Ogólnie klinika sprawiała wrażenie przyjemnego miejsca. Po chwili podszedł Harry i powiedział że za moment ktoś po nas przyjdzie. Usiadł obok mnie a ja oparłam głowę na jego ramieniu. Po piętnastu minutach podeszła do nas lekarka. Była osobą o średnim wzroście, z pięknymi brązowymi włosami i zielonymi oczami. Na moje oko, miała gdzieś 35 lat. Cały czas była uśmiechnięta.
- Dzień dobry ! Państwo Stylesowie prawda ? - zapytała łagodnym głosem
Harry potwierdził jej słowa lekkim ruchem głowy. Kobieta zaprosiła nas do gabinetu 33 po czym poszła w jego kierunku razem z nami. Wyjęła z kieszeni klucz i otworzyła przed nami drzwi. Weszliśmy do środka a ona za nami. Następnie wskazała nam krzesła przed ogromnym biurkiem zawalonym różnymi papierzyskami, a sama usiadła po jego drugiej stronie. Gabinet 33 był chyba największym gabinetem lekarskim jaki widziałam w życiu. Tu ściany również były białe, a na nivh wisiało mnóstwo obrazków. Obok nas znajdował się duży parawan a za nim m.in.USG . Lekarka, jak odczytałam z jej plakietki na piersi, miała na imię Kelly. 'Ładne imię' pomyślałam. Położyłam się na łóżku, Harry usiadł obok i złapał mnie mocno za rękę, a kobieta zajęła miejsce przy monitorze USG i zaczęła coś ustawiać.
- Gotowi ? - zapytała z uśmieszkiem
Potakneliśmy razem w tej samej chwili. Kelly wykonała badanie. Nawet nie chciałam patrzeć na ekran w obawie że coś tam zobacze. Chłopak też był bardzo zestresowany ale ciągle patrzył na mnie, ani na chwile nie przeniósł wzroku na monitor.
- No dobrze ... Już wszystko wiemy ... - zaczęła
- Więc ... - ciągnął chłopak, po czym złapał mnie jeszcze mocniej.
- Jest Pani w ciąży. Gratuluje. - dokończyła
W tym momencie byłam bliska płaczu. Kompletnie nie wiedziałam co czuć. Z jednej strony to cudowne a z drugiej - katastrofa. Poczułam że chłopak pocałował mnie w nadgarstek. Przeszedł mnie lekki dreszcz.
- Chcecie zobaczyć maluszka ? - zapytała Kelly z przejęciem w głosie.
Zamknęłam oczy i odwróciłam głowę do Harry'ego. Kiedy je otworzyłam chłopak miał taką zaciekawioną mine.
- Tak .. - powiedziałam bardzo cicho, wręcz szeptem
Kobieta powiekszyła nieco obraz i odwróciła monitor w naszym kierunku. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam. Moim oczom ukazało się troche niezbyt widoczne maluteńkie dzieciątko w czarno - białej odchłani. Spojrzałam na Hazzę. W jego oku pojawiła się ledwo widoczna łza, lecz mi udało się ją dostrzec. To było bardzo słodkie ale i tak nie poprawiało naszej sytuacji. Mnie też zachciało się płakać. Alr nie ze wzruszenia. Z załamania.